Aborcja – dylemat sumienia
Staram się unikać na blogu tematów politycznych, ale trudno zachować obojętność wobec tematu, który bezpośrednio dotyczy wyłącznie kobiet. Chodzi o bardzo restrykcyjny w zamyśle projekt ustawy antyaborcyjnej. Jak to możliwe, że będąc statystycznie w większości jesteśmy traktowane jak nic nie znacząca mniejszość?
W projekcie ustawy czytamy, że dzieckiem poczętym jest człowiek w prenatalnym okresie rozwoju, od chwili połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej” (art. 115 po § 23 dodaje się § 24 w brzmieniu). Czyli podsumowując poczęcie jest WSPÓLNYM działaniem kobiety i mężczyzny. Inaczej się nie da począć nowego życia. Dlaczego więc odpowiedzialnością za ewentualne decyzje obarcza się wyłącznie jedną stronę? Jeśli przestępcy działają w grupie, to odpowiada każdy po kolei. Dlaczego więc w tej sytuacji winą próbuje się obarczyć tylko jedną stronę? A gdzie szeroko pojęte rodzicielstwo?
Ten kontrowersyjny temat „rzuca się” od czasu do czasu pod obrady Sejmu, zawsze doprowadzając do szantażu emocjonalnego żeńskiej części społeczeństwa. Trudno nie zgodzić się z argumentacją, że kobiety w tym kontekście są traktowane przedmiotowo. Niektórzy brutalnie określają to wprost: próbą zarządzania macicami.
Najwięcej do powiedzenia w tej kwestii ma SUMIENIE. Tyle, że jest ono bardzo delikatne, wrażliwe i wymaga stałej pielęgnacji. Nie da się go regulować za pomocą aktów prawnych, a jedynie siłą przekonań, sprawiedliwości i wychowania. Największą rolę do odegrania ma tu kościół, który w rzeczywistości jest biernym obserwatorem politycznej burzy. Zamiast pracę u podstaw wybiera drogę na skróty, a to rodzi bunt. Nic nie jest bowiem tak trwałe, jak wola i wewnętrzny duch. Tyle, że wymaga to długotrwałej i mądrej pracy nad tym kruchym wnętrzem. Nie ma przecież większej siły niż czysty przekaz sumienia. To właśnie ta niewidzialna fala zapoczątkowała zmiany systemowe w Polsce. Jak będzie teraz?
Moim zdaniem największą rewolucję w świecie kobiet spowodowała tabletka antykoncepcyjna. Dzięki niej po setkach lat „niewoli” seksualnej, to kobieta decyduje dziś: ile, kiedy oraz z kim. W tej kwestii dokonały się ogromne zmiany, poprzez zrównanie nieskrępowanej wolności seksualnej kobiet i mężczyzn. Dało to płci pięknej niezależność, siłę, swobodę myślenia i działania.
Mężczyźni stracili przywilej seksualnych przygód bez ponoszenia konsekwencji. Kiedyś dla kobiet każde zbliżenie niosło ryzyko zajścia w ciążę. Obecnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej, ale nadal na kobietach próbuje się dokonać gwałtu. Tyle, że w innej formie. Nie pod kołdrą, a pod paragrafem.
I kto tu nie ma sumienia?