Do pracy na dwóch kółkach
Rowery przeżywają w Polsce prawdziwy renesans. Jazda na dwóch kółkach służy przede wszystkim rekreacji, ale są osoby, dla których jest to podstawowy środek transportu w drodze do pracy. Stojak na rowery w komendzie stołecznej pęka w szwach, bo coraz więcej osób przesiada się z autobusów na dwa kółka.
Michał Barałkiewicz – Wydział Ochrony Placówek Dyplomatycznych KSP
– Dojeżdżam do stołecznej od sześciu lat. Powstrzymuje mnie jedynie zalegający na drogach i chodnikach śnieg. Przy każdej innej pogodzie wybieram rower. Nie znoszę tłoku i ścisku w autobusach, a lekarze nie wydają zaświadczenia o nietykalności cielesnej w środkach komunikacji miejskiej. Mógłbym teoretycznie dojeżdżać samochodem, ale koszt parkowania w centrum jest za wysoki. Rower spełnia wszystkie moje oczekiwania. Pozwala mi na swobodę, relaks, komfort, zachowanie zdrowia, a przede wszystkim szybkie poruszanie się po Warszawie. Zresztą tę formę transportu wybiera coraz większa liczba osób a jazda rowerem zrobiła się bardzo modna. W sklepach jest ogromny wybór sprzętu. Do jazdy rowerem po mieście zachęca również sieć wypożyczalni „Veturilo”. Liczba dojeżdżających do stołecznej także wzrosła i w sezonie tę formę transportu wybiera około 30 osób. Mieszkam na Bemowie i na swoje potrzeby treningowe stworzyłem trzy trasy dojazdu do pracy. Bardzo rzadko jest to odcinek najkrótszy, zazwyczaj wybieram 15- lub 20-kilometrowe odcinki, bo pozwalają mi osiągnąć satysfakcjonujący poziom zmęczenia. Czuję wtedy prawdziwą frajdę. Daje mi to energię na cały dzień. Do jazdy wybieram wygodny strój sportowy i przebieram się w pracy. Mam dogodne warunki, pozwalające mi wziąć prysznic i skorzystać z szatni. Gdyby liczba dojeżdżający rosła w takim tempie jak dotychczas, stworzenie dogodnego zaplecza stałoby się nieodzowne. Moja przygoda z rowerem zatacza coraz szersze kręgi. Na dwóch kółkach zwiedziłem Estonię, jeździłem po Helsinkach, podczas tegorocznego urlopu zjeździłem Chorwację. Planuję zakup drugiego roweru, czekam również na poprawę kultury jazdy zarówno innych rowerzystów, jak i kierowców. Piesi także muszą się nauczyć respektować wyznaczone ścieżki dla rowerów.
Co poprawiłoby komfort dojeżdżającym rowerem do komendy stołecznej?
- Dodatkowy stojak na rowery
- Zaplecze socjalne: szatnia i prysznice
- Ułatwiony wjazd na teren obiektu
- Motywacja ze strony firmy
Marta Jaroszewska – Zespół Prawny KSP
– Niedługo minie sześć lat, od kiedy dojeżdżam rowerem do pracy z Marymontu na odcinku około 7 km. Nie toleruję komunikacji miejskiej. Robię to również dla swojego zdrowia, bo mam lepsze samopoczucie i kondycję. Znacznie rzadziej choruję i straciłam kilka dodatkowych kilogramów. Jazda rowerem pozwala mi także zaoszczędzić miesięcznie ok. 100 zł, które musiałabym wydać na kartę miejską. Zalet jest więc na tyle dużo, że zachęcam wszystkich do skorzystania z tej formy dojazdu. Może jest mi łatwiej, bo sport mam zaszczepiony od dziecka. Moi rodzice byli bardzo aktywni i zachęcali mnie do ruchu. Jeździłam rowerem, na koniach, grałam w badmintona. Swoim dzieciom również staram się przekazać dobre wzorce. Moja 18-letnia Dominika jeździ na rolkach, a 17-letni syn zdobywa medale w piłce nożnej, został nawet najlepszym sportowcem w swoim gimnazjum. Aktywność staram się połączyć ze zdrową żywnością i regularnymi posiłkami. Od maja mam nowy rower i mój komfort jazdy znacznie się poprawił. Wszystkim dojeżdżającym do komendy stołecznej pomogłyby dodatkowe stojaki na rowery, bo jeden – przy tej liczbie rowerzystów – nie wystarcza. Szkoda, że nie możemy już, jak dotychczas, sami otwierać szlabanu podczas wjazdu na teren obiektu. Bardzo ułatwiało to poruszanie się z rowerem. Nie jest to jednak przeszkoda, która mogłaby mnie zniechęcić do jazdy.
Jakie są korzyści dla firmy, których pracownicy dojeżdżają rowerem?
- Dobra kondycja fizyczna pracowników
- Koncentracja i wyostrzona uwaga pracowników
- Integracja środowiska zawodowego
- Ochrona środowiska
mł. asp. Magdalena Marzec – Wydział ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców
– Dojeżdżam rowerem od ponad trzech lat, od kiedy pracuję w „stołecznej”. Niestety obecnie mam przerwę ze względu na komplikacje z kolanem. Ja po prostu nie mam czasu na jazdę samochodem po Warszawie. Wybrałam najprostszy środek komunikacji, jakim jest rower. Pozwala mi na oszczędność czasu, poza tym nie muszę pić rano kawy. Poranna przejażdżka zapewnia mi konkretną pobudkę, natomiast wracając do domu z każdym przejechanym kilometrem pozostawiam za sobą stresy, których nie brakuje w zawodzie policjanta. Zawsze mam ze sobą duży bagaż, bo przebieram się ze stroju sportowego w ubrania cywilne. Pomysł z zapleczem i prysznicem zwłaszcza dla kobiet na pewno bardzo poprawiłby komfort wszystkim dojeżdżającym rowerem. Sport jest dla mnie bardzo ważny i to nie tylko z racji wydziału, w którym jestem zatrudniona. Gram w piłkę nożną, zdarzało się, że z kolegami z pracy. Prowadzę kobiecą drużynę piłkarską, z którą wyjeżdżamy na zawody krajowe i międzynarodowe. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zorganizować zawody dla rowerzystów ze stołecznej Policji. Społeczność „rowerowa” jest bowiem coraz większa!
Elżbieta Sandecka-Pultowicz
Belgijska Policja na szeroką skalę prowadzi działalność proekologiczną. – Generalnie odpowiedzialność za środowisko jest tam bardzo duża – mówi Katarzyna Buryło – Zastępca Naczelnika Wydziału Finansów i Budżetu KSP. Policjant, który przesiądzie się z auta na rower, otrzymuje dodatek do pensji. Ponadto ma stworzone całe dodatkowe zaplecze gwarantujące mu komfort w pracy, takie jak miejsce na rower, prysznic. Nacisk kładzie się na odpowiedzialność społeczną i świadomość podejmowania działań długofalowych, zaspokajając potrzeby obecnych, ale i przyszłych pokoleń.
Pisałam o tym w „SMP” Nr 1/2010 w artykule „Jak liczą w Brukseli?”