Kobieta nieidealna
Programy kulinarne przeżywają swoje apogeum. W telewizji jest mnóstwo programów poświęconych sztuce gotowania. Jeśli macie dyskomfort, że nie gotujecie tak doskonale, jak mistrzowie w białych fartuchach, ten felieton jest dla was!
Gotowanie nigdy nie należało do moich ulubionych czynności, dlatego dziś z podziwem obserwuję, jak ta monotonna czynność domowa jest przedstawiana jako wyzwanie życiowe. Przez pewien czas przygotowując domowe obiady wyobrażałam sobie, że jestem taką drugą Ewą Wachowicz lub Nigellą Lawson. To trwało jednak krótko. Codzienne gotowanie w ich stylu jest najzwyczajniej w świecie nierealne. Nikt nie ma chyba tak dobrze wyposażonych lodówek, ekskluzywnych składników, a przede wszystkim czasu!
Zgodzicie się ze mną, że dla przeciętnej kobiety pracującej zawodowo przygotowywanie każdego dnia wykwintnych posiłków dla rodziny jest wręcz niemożliwe. Sycimy się obrazkami eleganckich kucharek, zawsze uśmiechniętych, mających pod ręką najlepszej jakości składniki, z pasją wkładających najmniejszy listek do garnka, a potem konsumujących potrawy z kieliszkiem wina w gronie roześmianych przyjaciół. W przerwie programu wyemitują ponadto reklamę kremu, w której przepiękna kobieta przechadza się w rozwianej sukni, a potem równie wysmakowana pani ściera magiczną ściereczką niewidoczny okruch w sterylnym mieszkaniu. Do tego obrazek bizneswoman w szpilkach stosującej super krem na zmęczone nogi. A na koniec troskliwa żona ratująca życie ukochanego (a to zwykłe przeziębienie) podając mu do łóżka kubek z lekarstwem. I rodzą się w ten sposób pewne oczekiwania ze strony płci przeciwnej. Mam również nieodparte wrażenie, że my – kobiety – staramy się tym wszystkim oczekiwaniom sprostać.
Stop! W każdej reklamie jest przedstawiona inna kobieta, z inną historią życia, sytuacją zawodową i rodzinną. Nie dajmy się zwariować reklamom. Próbując wcielić się w utalentowaną kucharkę, a także wystylizowaną przez 24 godziny na dobę kobietę, decyzyjną bizneswoman, a przy tym energicznie utrzymującą porządek w domu panią oraz troskliwą matką i żoną, doprowadzamy siebie do niepotrzebnej frustracji. Inspirujmy się nowymi trendami, ale żyjmy własnym życiem. Ustawmy prawidłowo priorytety. Na przykład w gotowaniu: codzienny świeży prosty posiłek, a dwa razy w miesiącu coś ekstra. W programach kulinarnych szukajmy ewentualnie inspiracji, a nie wytycznych do realizacji na co dzień. Życie po prostu wygląda zupełnie inaczej.
W realu biegniesz z pracy do domu. Nie zawsze masz możliwość zrobienia po drodze zakupów. W domu wkładasz wygodny strój, związujesz włosy i zaczynasz kuchenną żonglerkę. Zazwyczaj, jak już zabierasz się za gotowanie okazuje się, że brakuje jakiegoś składnika. Rodzina chce jak najszybciej zaspokoić głód, nie czekając na to, kiedy z namaszczeniem przystroisz danie listkiem mięty. Nie masz głowy do takich drobiazgów, bo najważniejsze, aby cokolwiek znalazło się na talerzu. Uważam, że bardzo dużym wysiłkiem jest codzienne przygotowywanie w domu nawet najprostszych posiłków. Dlatego nie dajmy się zwariować. Trzymajmy w garści nasze życie i pracujmy w tempie, jakim nam odpowiada.
Kiedyś usłyszałam takie zdanie: kobieta zawsze może, ale nie zawsze chce, a mężczyzna zawsze chce, ale nie zawsze może. I choć odnosi się to świata intymnego powtarzajmy sobie: nic nie muszę, ale zawsze mogę. A jak najdzie was ochota na rozpieszczenie najbliższych jakimś smakowitym daniem, proponuję zaglądnąć na najlepszą według mnie stronę kulinarną. Jest przejrzysta, z pięknymi fotografiami, logicznie posegregowana, a co najważniejsze ze sprawdzonymi przepisami. To Kwestia Smaku. Ostatnio ugotowałam gulasz meksykański z wołowiny z dodatkiem kawy i gorzkiej czekolady. Wyśmienite!
Żyjąc więc po swojemu nie zapominajcie, że najsmaczniejsze dania przygotowują szczęśliwe kobiety.