Inspiracje,  Ludzie

Matura – poradnik dla rodziców

Za ponad miesiąc odbędzie się najważniejszy egzamin w życiu wielu młodych ludzi – legendarna matura. W cieniu pandemii i trwającej wojny, młodzi ludzie przygotowują się do egzaminu dojrzałości i trzeba przyznać, że sytuacja ogólnoświatowa im tego nie ułatwia. Dlatego też, po ich stronie zawsze powinni stać rodzice, gotowi do pomocy i wsparcia. To bardzo trudny czas dla młodzieży, a także wyzwanie dla rodziców. Oto krótka ściąga jak wspierać maturzystów przed majowymi egzaminami.

To, co piszę, jest oparte na moich osobistych doświadczeniach, którymi dzielę się z serca mając nadzieję, że jeżeli choć jedna osoba z tego skorzysta, przełoży się to na świetne wyniki matury i dobre relacje rodzinne. Moja córka również od dawna namawiała mnie do napisania tego tekstu, bo dobrze zdaje sobie sprawę, jak trudno dotrzeć do upartych często rodziców. Coś w tym jest, przyznaję.

Dzieci najczęściej nie boją się skutków niepowodzenia, ale najbardziej reakcji rodziców.

Rodzice uwielbiają odwoływać się do swoich osobistych przeżyć szkolnych i doświadczeń maturalnych, ale powiedzmy sobie szczerze – to była zupełnie inna rzeczywistość, inna sytuacja, inna szkoła, inne problemy, inny kontekst. Jedno pozostaje niezmienne – o zdanej maturze marzą licealiści i ich rodzice.

Oczywista oczywistość

Rodzice często uporczywie, aż do znudzenia przypominają swoim dzieciom, że piszą maturę. Przecież to wiadomo od dawna. Nauczyciele bombardują tą informacją młodych, niemal na każdej lekcji, a rodzice swoją litanię kontynuują na każdym kroku w domu. Tam, gdzie młodzi chcieliby znaleźć spokój i sprzyjające warunki do nauki, słyszą najczęściej:

– Wiesz przecież, że zaraz piszesz maturę. Wyłącz wreszcie ten komputer i idź spać!
– To nie jest czas na ćwiczenie kresek na oku. Spróbuj się pouczyć.
– Może odpuścić sobie teraz te spotkania i będziesz imprezować po maturze, ok?

Oficjalnie oświadczam wszystkim rodzicom, że wasze dzieci na pewno wiedzą, że piszą w tym roku maturę. Nie trzeba im o tym mówić do znudzenia, bo łatwo, jak to się mówi, wylać dziecko z kąpielą, a tego przecież nikt tego nie chce. Zamiast powtarzać oczywistą oczywistość, przygarnijmy tego zestresowanego, młodego człowieka do siebie. Dajmy mu oddech, pozwólmy na odreagowanie i relaks w sposób, jaki mu odpowiada. Czy to będzie gra komputerowa, czy czasochłonny makijaż, czy przeglądanie Instagrama, czy wyjście do kina, czy spotkanie z przyjaciółmi. Siedzenie w czterech ścianach i rezygnowanie ze wszystkich rozrywek na poczet przyszłej matury, może być wyczerpujące i przynieść odwrotny skutek.

Niech maturzysta ma swoją cichą i bezpieczną przystań, gdzie może zbierać siły do najważniejszego w swoim życiu egzaminu

Dajmy tym ludziom możliwość samodzielnego dysponowania swoim czasem, ale bądźmy obok, gotowi im towarzyszyć, jeżeli tego zechcą, służyć dobrym słowem, przytuleniem, uśmiechem, luźną rozmową, przygotowaniem ulubionych potraw lub smakołyków. Niech maturzysta ma swoją cichą i bezpieczną przystań, gdzie może zbierać siły do najważniejszego w swoim życiu egzaminu.

dziewczyna siedząca w oknie i czytająca książkę, na parapecie znajduje się zielony duży kwiat w doniczce

A co byłoby gdyby…

To jedno z najtrudniejszych pytań, na które przede wszystkim nie chcą odpowiedzieć sobie rodzice. Który z rodziców jest bowiem gotowy na spokojną odpowiedź na pytanie: co byłoby gdyby córka/syn nie zdał matury? Każdy przeciętny rodzic maturzysty będzie wił się jak piskorz, aby uniknąć rzeczowej odpowiedzi, nawet przed samym sobą. Nie chce dopuścić do porażki i będzie naciskał na swoje dziecko w pogoni za wymarzonym świadectwem maturalnym.

Co ciekawe, dopuszczenie do swojej świadomości tego pytania i odpowiedź na nie, może nie tylko pomóc rodzicom, ale przede wszystkim zdjąć z młodzieży ogromny ciężar z tym związany. Dzieci bardziej niż skutków niepowodzenia, boją się reakcji rodziców. To właśnie my, rodzice, jesteśmy często dla naszych dzieci największymi potworami, nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Im szybciej sobie to uświadomimy, tym łatwiej będzie nam opanować swoje emocje i dopuścić różne scenariusze. Zastanówmy się…

  • Czy skończy się świat, jeżeli nasze dziecko nie zda matury?
  • A co powie wredna ciotka, przed którą chcielibyśmy zaimponować wynikami naszego dziecka?
  • A jak zareagują znajomi w pracy i jak osądzą mnie jako rodzica?
  • Jak ja będę teraz żyć?
  • Jak ja sobie spojrzę w lustro?

Te wszystkie pytania łączy jedno – JA. Ocenę sytuacji rozważamy wyłącznie ze swojego punktu widzenia, jakby nasze inteligentne do tej pory dziecko nagle przestało istnieć. Za nic mamy jego uczucia, przeżycia, nastroje i obawy. A to właśnie ONO jest tutaj najważniejsze. Wyłączmy więc te swoje egoistyczne zapędy i popatrzmy na nie z większą czułością . Nawet jeśli emanuje siłą, może nawet agresją i nonszalancją, w środku skrywa zazwyczaj lęk i strach.

Próbując go pokonać, podejmijmy ten najtrudniejszy temat:
– A co byłoby gdybym nie zdała matury? – mogłoby zapytać nasze dziecko.
– Będę Cię kochała tak samo – moglibyśmy odpowiedzieć. Czy właśnie nie to, sami chcielibyśmy usłyszeć?

dłonie kobiece trzymające czerwone serduszko

Życie będzie dalej płynąć. Świat się nie skończy. Ciotka przeżyje, a znajomych z pracy tak naprawdę niewiele to interesuje. Do matury można podejść przecież za rok, a przez rok można nabyć wiele nowych przydatnych umiejętności i wiedzy. Pisanie matury ze świadomością, że jeżeli się nie powiedzie, rodzice głowy mi nie urwą, naprawdę może być kojące dla licealistów. Takie poczucie bezwarunkowej akceptacji w sytuacji, kiedy może się coś nie udać, paradoksalnie dodaje dużo więcej sił i pewności siebie.

Szkoła jest do du…

Zbliżające się egzaminy i rosnący poziom stresu u młodych zazwyczaj wywołują falę skrajnych emocji i krytycznych komentarzy pod adresem szkoły oraz nauczycieli. Wytrzymać wygłaszanie pasma wyzwisk pod ich adresem nie jest prostym zadaniem. Czas przedmaturalny ma to do siebie, że tych negatywnych opinii jest o wiele więcej. Te wykrzyczane obelgi nie mają często uzasadnienia, co przyznają potem często sami krzyczący, ale naszą rolą będzie spokojne ich wysłuchanie.

Młodzi targani sprzecznymi uczuciami, zmiennymi nastrojami i wątpliwościami, potrzebują bezpiecznego miejsca, gdzie mogą to z siebie wyrzucić. Przeczytałam gdzieś ostatnio, że każdy potrzebuje swojej rynny. I rodzicom przypada w tym okresie przyjemność spełniania roli, właśnie takiej zjeżdżalni na wszystkie przedmaturalne nieczystości. Liczy się przecież ostateczny efekt. Jeżeli ze względnym nastawieniem wytrzymacie z komentowaniem frustracji wylewanych przez wasze dzieci, będziecie uznani za godnych partnerów do rozmowy. Piszę partnerów, bo przecież maturzyści to już dorośli ludzie, czego zazwyczaj nie mogą zaakceptować właśnie rodzice.

EFEKTEM UBOCZNYM dla rodziców maturzysty jest świadomość, że zamiast dziecka mają już w domu dorosłego człowieka

Na trudne rozmowy z nastolatkami dobrze stosować metodę czynnego słuchania. Co to znaczy w praktyce? Że wsłuchujemy się z uwagą w to, co mówi nasze dziecko, zdając sobie sprawę z tego   , że prawdziwy przekaz może być ukryty. Często w rozmowach zamiast uważnie słuchać, tworzymy w głowie swoje odpowiedzi i gotowe formułki, ignorując wiele istotnych informacji. A można na zasadzie parafrazy to, co usłyszymy, powtórzyć i nazwać przy użyciu synonimów. Tej metody uczyłam się na podstawie genialnej książki Thomasa Gordona „Wychowanie bez porażek”. Wielokrotnie zastosowałam ją w praktyce i działa, nie tylko na młodych. To może wyglądać na przykład tak:

Córka: – Ta ***** Kowalska codziennie mówi, że nie zdamy matury.
Mama: – Rozumiem, że to ta pani z matematyki?
Córka:  – Przecież to ona powinna nas nauczyć!
Mama: – Chcesz powiedzieć, że zrzuca odpowiedzialność tylko na was?
Córka:  – Ona ciągle narzeka, a niczego nie tłumaczy!
Mama: – Rozumiem, że powinna wam pomagać.
Córka:  – Wiesz jak to jest, jak zdam maturę, to będzie jej sukces, a jeśli nie zdam to znaczy, że to moja wina, bo się nie uczyłam.
Mama: – Jest takie powiedzenie, że sukces ma wielu ojców, a porażka zawsze jest sierotą.
Córka:  – Dokładnie. Tyle, że ja chcę zdać tę maturę.
Mama: – Czy mogę Ci jakoś pomóc?
Córka:  – A nauczysz mnie matematyki?
Mama: – Nie, ale mogę przygotować Ci teraz coś fajnego do zjedzenia, a Ty odetchniesz w tym czasie, co?
Córka:  – Okej, dzięki.

I jak Wam się podoba ten dialog? Przeanalizujmy. Nie moralizowaliście. Nie włączyliście tzw. starej płyty. Nie kłóciliście się o to, jaka jest pani Kowalska. Nie zaprzeczaliście swojemu dziecku. Wysłuchaliście je. Wykazaliście zrozumienie. Daję Wam gwarancję, że to będzie zauważone. Co istotne, nasze dzieci doskonale wiedzą, co jest dla nich najlepsze, a także co przez nas byłoby najbardziej akceptowalne i pożądane. One lubią jednak wystawiać nas na próbę.

dziewczyna pochylona nad książkami i trzymająca w dłoni długopis

Pamiętam, jak świeżo po przeczytaniu rozdziału książki o czynnym słuchaniu, przećwiczyłam to podczas rozmowy z córką. Kiedy już wyrzuciła z siebie wszystko, opanowała oddech, spojrzała na mnie przenikliwie i powiedziała:
– Wiesz co, tak mi się dobrze z Tobą rozmawiało, mamo.
Trochę mi się zrobiło głupio, bo tak naprawdę wcale nie wypowiedziałam swoich myśli, wykazałam się empatią i zrozumieniem, pozwoliłam jej także na swobodne wyrażenie wszystkich myśli. Jej wzroku pełnego akceptacji, a zarazem miłego zdziwienia nie zapomnę nigdy. Podałam jej pomocną dłoń, a swoje zdanie wyraziłam nieco później, kiedy sytuacja była bardziej sprzyjająca, a córka gotowa do dialogu.

Apteczka pierwszej pomocy

Nasza matura, to znaczy córki i w pewnym sensie też moja, była okupiona dodatkowymi stresami. Wynikało to między innymi z pandemii i skutków nauki zdalnej. Jednym słowem, postanowiłam w maju wziąć urlop na pierwsze dni matury. To był dobry pomysł, choć nigdy w życiu nie pełniłam tylu różnych ról życiowych. Byłam w owym czasie: kucharką, opiekunką, wychowawczynią, kumpelką, rodzicem, pielęgniarką, psychologiem, lekarką, pomocą domową, a także rynną. I wiem, że zrobiłam coś bardzo ważnego dla mojej córki, która miała wówczas we mnie bardziej przyjaciółkę niż mamę.

dwie dłonie mające się zetknąć palcami wskazującymi na tle niebiesko-pomarańczowego nieba, symbol dłoni Adama i Boga z Kaplicy Sykstyńskiej

Pomimo stresów i eskalacji różnych emocji, wspominam ten czas bardzo dobrze. Nikt nie zabierze nam tych wspólnych chwil, które mocno nas związały. Przełożyło się to na doskonałe wyniki z egzaminu dojrzałości. Moja rola miała charakter wyłącznie pomocniczy, bo sukces w całości należy do mojej córki. Nikt za nią przecież tego nie napisał. Dzięki temu uwierzyła w siebie i wiem, że to zaprocentuje na całe jej życie. I na tym polega magia matury – egzaminu dojrzałości, również dla rodziców.     

PS Jeżeli macie jakieś pytania lub chcecie się podzielić własnymi doświadczeniami napiszcie proszę.
W drugiej części poradnika „Matura 2022 – jak było w roku ubiegłym?” piszę o tym:

  • Czy matura w ubiegłym roku była łatwa?
  • Gdzie i jak interpretować wyniki ubiegłorocznych matur?
  • Z jakich przedmiotów zdawać maturę?

 

Łatwiej lekko pisać, niż lekko przejść przez życie, ale razem jest znacznie łatwiej. Zapraszam więc do wspólnej podróży przez codzienność. Znajdziecie tu chwilę wytchnienia, dużą dawkę optymizmu i wiele inspiracji. Pokazuję jak wielką moc ma siła pozytywnego myślenia, a także jak dostrzegać efekty uboczne trudnych decyzji i niesprzyjających zdarzeń.

Leave a Reply