Oswajanie jesieni
Mówią, że to najsmutniejsza pora roku. Zawsze bronię jesieni. Może dlatego, że jestem sentymentalna. Może dlatego, że to mój miesiąc urodzinowy. Jesień da się oswoić. Zresztą popatrzcie sami…
Najbardziej nie lubię końca lata. Świadomość, że kończą się ciepłe i długie dni jest przygnębiająca. Płakać mi się chce jak widzę opustoszałe ze zbóż pola, unoszące się nad ziemią lekkie mgły, w powietrzu czuć zapach pieczonych ziemniaków. Liście drzew zmęczone upałem tracą blask. Ptaki przenoszą się w cieplejsze rejony. Wiadomo, że już nic nie zatrzyma wakacji.
W tym kontekście kolorowe barwy jesieni dodają mi otuchy. Jest już po pierwszym szoku. Trzeba więc cieszyć się ostatnimi promieniami słońca, szurać nogami po suchych i różnobarwnych liściach, wdychać ich zapach. Lubię nawet spacery w deszczu. W parkach robi się wtedy cicho i spokojnie. A jak po powrocie do domu smakuje herbata…
Moja córka również postanowiła oswoić jesień. Zrobiła mi niespodziankę z kasztanów na szafce nocnej. Czy jesień nie jest piękna? Oto kolejny przykład.
Życzę wszystkim smakowitej jesieni.
Elżbieta Sandecka-Pultowicz