Parlament od podszewki
Kiedy rząd się „dyknął”? Którym korytarzem najchętniej spacerują posłowie? Dlaczego sejmowy sklepik przeniesiono dokładnie o 101 metrów? – z wyjątkowym sobie poczuciem humoru odpowiedzi na te pytania udzielał marszałek Marek Borowski, który oprowadzał po Sejmie i Senacie młodych słuchaczy Bródnowskiego Uniwersytetu Dzieci. Spotkanie podobało się tak bardzo, że może to spowodować masowy napływ kandydatów do ław poselskich.
Młodzi słuchacze Bródnowskiego Uniwersytetu Dzieci niemal rok czekali na możliwość zwiedzenia Sejmu i Senatu w towarzystwie marszałka Marka Borowskiego. Cierpliwość dzieci została szczodrze wynagrodzona poprzez ciekawe opowieści, anegdotki sejmowe oraz, co warto zaznaczyć, zrozumiałe odpowiedzi marszałka na najbardziej zawiłe, a także wydawałoby się proste pytania dzieci. Pan marszałek ma ogromne doświadczenie w tym względzie, bo jedno z pierwszych pytań, które zadał zwiedzającym brzmiało: – Jest tu może jakiś Kubuś? A może Janek? Kajetan? Antoś? To imiona syna i wnuków marszałka, co tłumaczy jego wyjątkową cierpliwość w udzielaniu odpowiedzi na pytania w rodzaju: a dlaczego? Ponad dwugodzinne spotkanie potwierdziło tylko wyjątkowe podejście Pana marszałka do dzieci i jego talent pedagogiczny.
Poselskie grzeszki
Po takim ciepłym przyjęciu poznawaliśmy kuluary sejmowe, zapoznając się z historią obiektu, a także niekonwencjonalnymi zachowaniami posłów, łudząco przypominających zachowanie dzieci. Otóż każdy z 460 posłów ma swoją skrzynkę pocztową, do której trafia korespondencja wewnętrzna i zewnętrzna. Przed laty posłowie skłonni byli podrzucać do skrzynek swoich przeciwników politycznych różne nieprzyjemne pod względem konsystencji i zapachów przedmioty. Od tamtej pory znacznie zmniejszono otwory w skrzynkach, co umożliwia wrzucanie do środka wyłącznie przesyłek listowych.
Zachowanie, które nie przystoi parlamentarzystom jest również częstym tematem materiałów filmowych. Telewizja emituje relacje z obrad, gdzie widać posłów znudzonych, śpiących, czytających prasę o tematyce mocno odbiegającej od powagi Sejmu. Podobne zachowanie jest charakterystyczne dla posłów wszystkich partii, ale dlaczego najczęściej pokazywani są posłowie lewicy? Układ sił politycznych w Sejmie jest taki, że akurat nad ich głowami znajdują się stanowiska telewizyjne zamontowane na galerii. Dziennikarze mają więc najlepszy wgląd w to, co robią w czasie obrad.
Co przeszło do historii?
Senator Marek Borowski opowiadał również o swoich doświadczeniach podczas pełnienia funkcji marszałka. Wspomniał o głośnym incydencie z udziałem posła, który nie chciał zejść z mównicy. Po kilkunastu godzinach nieudanych negocjacji interweniowała straż marszałkowska. Nigdy wcześniej, ani później żaden marszałek nie musiał podejmować takiej trudnej decyzji.
Jak się okazuje, można się zapisać w historii parlamentaryzmu z zupełnie innego, wydawałoby się błahego powodu. Człowiek, o którym będzie mowa nie zasiada już w ławach sejmowych, ale do dziś funkcjonuje powiedzenie „rząd się dyknął”. Otóż poseł Zbigniew Dyka spóźnił się na głosowanie nad wotum nieufności dla rządu Hanny Suchockiej. Oficjalnie przebywał w tym czasie w toalecie. Wynik głosowania był druzgocący dla rządu, o czym przeważył jeden głos.
Brawa dla siebie
Decyzje i ustawy uchwalane prze Sejm (a jest ich około trzech tysięcy) przynoszą często nieoczekiwane skutki. Tak było z zapisem mówiącym o tym, że sklepy z alkoholem muszą znajdować się w odstępie, co najmniej 100 metrów od świątyń. Tak się składa, że sklepik sejmowy znajdował się tuż obok kaplicy i jeden z dociekliwych obywateli tak długo interweniował, że punkt handlowy przeniesiono. Dosłownie kark łamano, aby nową lokalizację usytuować dokładnie 101 metrów dalej. Do dziś nikt nie odważy się tego zweryfikować.
Na pracę parlamentarzystów mają wpływ nie tylko decyzje przez nich stanowione, ale także rozwój techniki. Marszałek Borowski z rozrzewnieniem wspominał czasy sprzed ery telefonii komórkowej (takie tłumaczenie według niego najlepiej działa na wyobraźnię dzieci mających kłopot z uściśleniem terminu „dawno„), kiedy ustawiały się długie kolejki do malutkich pomieszczeń z aparatami telefonicznymi. Znacznie zmieniły się także zasady głosowania. Kiedyś głosy zliczano ręcznie, obecnie za pomocą komputerów. Dzięki tym urządzeniom błyskawicznie sporządzane są również stenogramy. Pan marszałek z podziwem opowiadał o wyjątkowych umiejętnościach pań piszących wszystkimi palcami na klawiaturze. Nota bene w opracowywanych przez nich dokumentach zapisuje się wszystkie wypowiedzi, również okrzyki dobiegające z sali obrad. Mało tego! Odnotowuje się także oklaski, co dla niektórych posłów jest tak ważne, że schodząc z mównicy sami sobie biją brawo.
W blasku fleszy
Posłowie uwielbiają kamery oraz wysokonakładowe czasopisma. Część korytarza sejmowego, gdzie odbywają się mini-konferencje jest pożądanym miejscem spacerów. Mało znani posłowie uwielbiają przechadzać się tam bez celu, licząc na zainteresowanie dziennikarzy. Liderzy partyjni z kolei, starają się niezauważeni przemknąć przez tę część gmachu, a udzielając wypowiedzi mają na względzie zasięg medialny danej stacji telewizyjnej czy czasopisma. Niektórzy z zachwytem śledzą później w sejmowej bibliotece nagrania, w których wzięli udział, bo trzeba wiedzieć, że wszystkie wypowiedzi posłów dla mediów archiwizowane są przez trzy miesiące.
Marszałek Marek Borowski zaprosił dzieci i towarzyszących im rodziców do sali posiedzeń Senatu. Pozwolił małym gościom zasiąść za stołem prezydialnym. Największą atrakcją była możliwość podniesienia ciężkiej, niemal 8-kilogramowej laski marszałkowskiej. Na zakończenie wszyscy zrobili sobie pamiątkową fotografię. Marszałek opowiedział również o legendarnej stołówce sejmowej. Żegnając się wręczył, zarówno dzieciom, jak i dorosłym drobne upominki, w tym Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej.
Była to niezwykle ciekawa i sympatyczna lekcja parlamentaryzmu, na co niewątpliwy wpływ miał nasz wyjątkowy „przewodnik”. Dzięki temu sposoby, w jaki podejmowane są najważniejsze decyzje w państwie stały się dla dzieci bardziej zrozumiałe. Miejmy nadzieję, że w przyszłości przełoży się to na ich aktywność społeczną i polityczną.
Obejrzyj galerię zdjęć: Sejm i Senat
Elżbieta Sandecka-Pultowicz
PS. Szczególne podziękowania dla opiekuna młodych słuchaczy – Pana Piotra Woźniaka z Domu Kultury „Świt” m.in. za wielokrotne usiłowanie wręczenia drobnego upominku Panu marszałkowi, co udało się dopiero za czwartym razem!
Marek Stefan Borowski (ur. 4 stycznia 1946 w Warszawie) – polski polityk. Wicepremier i minister finansów w latach 1993-1994, wicemarszałek Sejmu w latach 1996-2001, Marszałek Sejmu w latach 2001-2004, poseł na Sejm I, II, III, IV i VI kadencji, senator VIII kadencji.