
Pomnik żołnierza – jedyny taki w Polsce
Rzeźby przedstawiają żołnierzy zazwyczaj w chwili chwały. Ich wyprężone sylwetki, wypięta pierś i powaga na twarzy symbolizują zwycięstwo, dumę i powagę. Jest jednak wyjątkowy pomnik na Pomorzu, który przedstawia żołnierza przygarbionego, obdartego i bez broni. Zastanawia mnie jego przyszłość, bo jest ewenementem. To bezbronny żołnierz Armii Czerwonej.
Dokładnie dzisiaj z mapy Warszawy znika w Parku Skaryszewskim pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej. Upamiętnia on żołnierzy radzieckich poległych w dniach 10–15 września 1944 w walkach o Pragę. Monument wzniesiono w miejscu grobu 26 żołnierzy sowieckich. Odsłonięto go we wrześniu 1946 r.
Na postumencie z piaskowca znajduje się płaskorzeźba żołnierza Armii Czerwonej, pod którą znajdują się złożone sztandary. Na pomniku umieszczono napis: „Wieczna chwała bohaterom Armii Czerwonej, poległym w walkach o wyzwolenie stolicy Polski Warszawy”. Pomnik zostanie przeniesiony do Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku, gdzie ma powstać wystawa edukacyjna.
Decyzja o demontażu podyktowana jest ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Właściciele terenów, na których znajdują się takie pomniki mają obowiązek ich usunięcia.
Jedyny pomnik zniewolonego czerwonoarmisty
Kiedyś jadąc krętymi drogami powiatu puckiego nagle ujrzeliśmy pomnik-widmo. Był to smutny, siedzący i przygarbiony żołnierz w uszance z rosyjską gwiazdą. Dość rzadki widok, nie tylko z tego powodu, że to – bardzo niepożądany obecnie – pomnik czerwonoarmisty, ale przede wszystkim niespotykanej pozycji i przygnębienia tego żołnierza. Pomknęliśmy dalej, ale po kilku latach specjalnie pojechaliśmy tą samą trasą, aby dokładniej przyjrzeć się tej wyjątkowej rzeźbie.
Monument znajduje się we wsi Starzyński Dwór i przedstawia nadnaturalnej wielkości siedzącą i przygarbioną postać czerwonoarmisty, w obdartym szynelu, z pochyloną głową i zaciętą twarzą, która za plecami skrywa pięść zaciśniętą w niemym geście zemsty. Upamiętnia żołnierzy radzieckich w niewoli niemieckiej, których wykorzystywano do prac polowych i drogowych w posiadłości von Grassów. Jeńcy przebywali na terenie majątku w czasie II wojny światowej, w latach 1942-1945 i byli uwięzieni w stodole stojącej nieopodal dzisiejszego pomnika.
Rzeźba została wykonana wg projektu artysty gdańskiego Wawrzyńca Sampa w latach 50. XX wieku. W 2005 roku pomnik odrestaurowano oraz umieszczono nową tablicę, która głosi: „Umęczonym żołnierzom Armii Czerwonej – jeńcom hitlerowskiego reżimu 1942-1945”.
Co na to IPN?
Bardzo zastanawialiśmy się nad przyszłością tego pomnika. Jak się okazuje z inicjatywą jego zdekomunizowania wystąpił w tym roku wojewoda pomorski (PiS). Już wiadomo, że IPN wydał negatywną opinię w tej sprawie, z której wynika, że pomnik w żadnym wypadku nie propaguje komunizmu ani ustroju totalitarnego. Trzeba dodać, że w obronie pomnika stanęli mieszkańcy wsi, a także władze gminy Puck.
Jakby nie patrzeć decyzja IPN jest interesująca. Gdyby bowiem restrykcyjnie przystąpić do likwidacji wszystkiego, co kojarzy się z Armią Radziecką i Związkiem Radzieckim, to obok takich pomników powinien zniknąć – o czym ostatnio głośno – Pałac Kultury i Nauki. Nie mam traumatycznych przeżyć wojennych, ale rozumiem nienawiść do oprawców. Jednak dziwią mnie takie populistyczne akty niszczenia śladów historii, zwłaszcza jeśli to miejsca, w których znajdują się szczątki ludzkie.
Uczono mnie na religii poszanowania prochów ludzkich, ale jak pokazują wydarzenia, można je bezcześcić nawet w imieniu prawa. Łamanie pewnych ogólnie przyjętych dobrych norm zawsze jednak przynosi opłakane skutki. Pozwalając na niszczenie obcych grobów, wydajemy zgodę na niszczenie polskich grobów za granicą. A czego uczymy przyszłe pokolenia? Coraz bardziej jestem skłonna do kremacji swoich zwłok po śmierci. Przynajmniej nie spełni się obawa filmowego Pawlaka i moje kości nie będą się walały po świecie.

