Ludzie,  Uczucia

Udane święta – jak zachować spokój przy wigilijnym stole i dobre relacje z najbliższymi

Po raz kolejny przekonuję się, że najpiękniejszy jest okres oczekiwania i przygotowywania do świąt. Sama wieczerza wigilijna jest wprawdzie punktem kulminacyjnym, ale po pierwszym nasyceniu potrawami postnymi napięcie opada, a kolejne dni to już tylko biesiadowanie lub podróż po kanałach telewizyjnych.

Święta są różne. Niby ten sam schemat, ale uczucia i klimat im towarzyszący są odmienne. Przez długi czas moje wyobrażenia świąteczne oscylowały wokół pięknej żywej choinki, wokół której siedzą w wytwornych fotelach wystrojeni dziadkowie, rodzice, a dzieci – dziewczynki obowiązkowo w słodziutkich sukieneczkach, skarpetkach z koronką i błyszczących pantofelkach, chłopcy zaś w eleganckich garniturach, rozpakowują stos prezentów owiniętych obowiązkowo różnokolorowymi szerokimi szarfami w kokardkę.

Taki idealny obrazek, którym jesteśmy, co roku faszerowani w okresie świąt mocno wrył się w moją wyobraźnię. Na szczęście obudziłam się z tego snu, bo rzadko kiedy prawdziwe święta przypominały ten idealny obrazek. A to dziadek nie miał bordowego sweterka w serek, a babcia wykrochmalonego białego kołnierzyka z koronki. Nie było stosu wielkich kolorowych pudełek pod choinką. Na stole zabrakło dwunastej potrawy, a humor wujka zdominowała ość karpia.

Rzadko kiedy prawdziwe święta przypominają idealny obrazek serwowany w reklamach telewizyjnych

Aż pewnego roku nastawiłam się na odbieranie wszystkiego i wszystkich takimi, jakimi są, ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami. Przymknęłam oko na pewne przywary, które mamy tak naprawdę wszyscy. Trudno jednego dnia dokonać cudu i przemienić wszystko w bajkowy obrazek. Dobrze się przecież znamy, niemożliwością jest zmiana charakteru i przyzwyczajeń w ten jedyny wieczór.

Mając takie pozytywne nastawienie, tolerancję w sercu i miłość do najbliższych, znaczenie przestał mieć bordowy sweterek dziadka w serek i wiele innych rzeczy. Rzeczywistość była może nieco szorstka, ale prawdziwa i taka domowa. Po prostu.

Trudno jednego dnia zmienić rzeczywistość – najlepiej ją zaakceptować. Nie kierować oczekiwań wobec innych, a wyłącznie wobec siebie

Jak się później okazało te święta zaliczyłam do wyjątkowych z zupełnie innego powodu. Były to ostatnie święta z ukochaną mamą. Wtedy, tego wigilijnego wieczoru jeszcze o tym nie wiedziałam.

Dziś mam świadomość, że stał się cud. Aprobując rzeczywistość, nabrała ona blasku. Przestałam mieć oczekiwania wobec innych, a od tamtej pory staram się mieć oczekiwania wyłącznie wobec siebie. I właśnie takich prawdziwych świąt życzę wszystkim.

Łatwiej lekko pisać, niż lekko przejść przez życie, ale razem jest znacznie łatwiej. Zapraszam więc do wspólnej podróży przez codzienność. Znajdziecie tu chwilę wytchnienia, dużą dawkę optymizmu i wiele inspiracji. Pokazuję jak wielką moc ma siła pozytywnego myślenia, a także jak dostrzegać efekty uboczne trudnych decyzji i niesprzyjających zdarzeń.

Leave a Reply