Szpilki i twarda dyplomacja – o kobietach w Policji
Niepodważalnymi atutami kobiet jest siła i piękno. Męskie stroje, wulgarny język i pozowanie na faceta nie gwarantują sukcesu. Kobiecość poparta wiedzą, dyplomacją i doświadczeniem doskonale sprawdza się na najwyższych stanowiskach. Droga na szczyty nie jest łatwa, ale realna – mówi młodszy inspektor mgr inż. Małgorzata Adamczyk – Naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych Komendy Stołecznej Policji.
„Krakowianka”
W owych czasach panowie komendanci traktowali nas nieco pobłażliwie. Respekt pojawiał się w czasie merytorycznych dyskusji. Każda z nas dysponowała „twardą” wiedzą specjalistyczną. Jednakże podczas spotkań okolicznościowych zawsze byłam etatową „krakowianką” do gratulacji i wręczania kwiatków. Było śmiesznie i zabawnie. Dziś kobiety mogłyby powiedzieć, że to uwłaczające. Jeżeli nie ma w tym nuty drwiny, obie strony czerpią przyjemność.
Mechanik w spódnicy
Podczas studiów na wydziale liczącym dwa i pół tysiąca studentów było nas początkowo tylko kilka. Kierunek studiów był zgodny z moimi zainteresowaniami. Doskonale radziłam sobie z matematyką i byłam ciekawa nowych technologii. Zanim dotarłam do najciekawszych wykładów z części informatycznej, przez pierwsze trzy lata studiów zdobywałam umiejętności mechanika. Odbyłam praktyki w odlewni, skrawałam na obrabiarce, opracowałam nawet projekt wiertarki stołowej.
Dysponując niecodzienną dla kobiet praktyką i wiedzą rozpoczęłam pracę (jako dziewiąty przyjęty pracownik) w warszawskim Przemysłowym Centrum Optyki. Urodziłam syna, przeszłam na urlop wychowawczy. Mój mąż ? wojskowy został przeniesiony służbowo do pracy (jako budowlaniec) w Zegrzu. Po przeprowadzce przyjęto mnie na pół etatu w tamtejszej Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Łączności. Jednym z moich dokonań było opracowanie programu informatycznego do rozliczania paliw płynnych, wykorzystywanego z powodzeniem przez wiele lat.
„Budowlaniec” sieci
Po likwidacji stanowisk cywilnych w wojskowej uczelni, jako wykładowca znalazłam zatrudnienie w legionowskim Centrum Szkolenia Policji. Po kilku latach kolega ze studiów podyplomowych z zakresu cybernetyki awansował na naczelnika Wydziału Informatyki KSP i zaproponował mi stanowisko zastępcy. W stołecznej był wtedy jeden komputer z jednym dostępem do bazy oraz aplikacji PESEL, a wielkie maszyny typu „Odra” czy IBM dopiero ustępowały miejsca PC-tom. Podejmując wyzwanie musiałam udowodnić, że nie tylko zbuduję w całej komendzie sieć, ale przede wszystkim zmotywuję ludzi do używania komputerów. Może trudno w to dziś uwierzyć, ale u większości samo hasło „komputer” wywoływało stres i palpitację serca.
Poskromiona entuzjastka
Z werwą przystąpiłam do pracy. Starałam się wprowadzać w komendzie innowacyjne rozwiązania. Swoją wiedzę uzupełniałam uczestnicząc w seminariach, targach, spotkaniach. Wiedziałam jak, i co chcę zrobić. Komenda stołeczna jako pierwsza opracowała bazę zdjęć sygnalitycznych (charakterystyczne ujęcia twarzy z profilu i boku). Angażowałam się w wiele przedsięwzięć, m.in. tworząc założenia do budowy i zakupu Systemu Wspomagania Dowodzenia (dzisiejsze SSK). Rozwój informatyki był ogromny, mój pęd zawodowy nie wszystkim się podobał. Jednym słowem wychodziłam przed szereg. Brakowało mi dyplomacji, za to w nadmiarze miałam energii, pomysłów i swojego zdania. Podczas tworzenia nowego Wydziału Teleinformatyki zabrakło dla mnie stanowiska. Przeszłam do Wydziału Ochrony Informacji Niejawnych włączając się we wdrażanie nowo wprowadzanej Ustawy o ochronie informacji niejawnych. Po roku, za zgodą kierownictwa komendy, zajęłam się opracowaniem koncepcji zintegrowanego systemu obsługi logistycznej. Analizując stan bieżący opisałam, co należy zinformatyzować i połączyć w jeden efektywny system. System, którego założenia były bardzo nowatorskie.
Strażniczka wydatków publicznych
W 2001 r. wprowadzając dużą nowelizację ustawy o zamówieniach publicznych obciążono jednostki budżetowe dużą odpowiedzialnością za prawidłowe wydatkowanie środków publicznych. Miałam już wtedy dyplom kolejnych studiów podyplomowych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Podjęłam naukę, bo rosnąca liczba pracowników cywilnych wymuszała znajomość kodeksu pracy. Ponadto mając techniczne wykształcenie brakowało mi umiejętności rozumienia i interpretowania przepisów prawa. W efekcie, dodatkowy fakultet, przebojowość i doświadczenie stały się moją kartą przetargową do objęcia stanowiska Pełnomocnika Komendanta Stołecznego Policji ds. Zamówień Publicznych.
Różnorodność zamówień powoduje, że na tym stanowisku trzeba posiadać rozległą wiedzę z wielu obszarów. Niezbędna jest umiejętność sporządzania opisów i specyfikacji określających szczegółowe wymagania dla każdego przedmiotu zamówienia – od papieru toaletowego po specjalistyczny sprzęt policyjny. Wymaga to szerokiego spojrzenia i bieżącego śledzenia wszystkich zmian w rozwoju techniki i przepisach prawa. Ze względu na związek naszych czynności z wydatkowaniem środków publicznych, tutaj zaczyna się każda kontrola.
„Siłaczka”
Mam świadomość swoich wad. Lubię mieć swoje zdanie i często mówię „nie zgadzam się”. Nie wynika to z przekory. Kierując się ograniczonym zaufaniem wobec współpracowników, chcę sprawdzić tok myślenia i podstawy wyciąganych wniosków. Trzeba przede wszystkim umieć udowodnić i uzasadnić swoje stanowisko.
Jestem zwolenniczką pracy u podstaw. Od zawsze zachęcam wszystkich do nauki. Nie zliczę osób, które dzięki moim namowom skończyły studia lub kurs oficerski. Na początku nie wszyscy chcą ulec moim”naciskom”. Teraz nie kryją zadowolenia. Żyję z przekonaniem, że człowiek, który się nie rozwija – cofa się. Trzeba uczyć się cały czas. Zawsze to powtarzam. Nawet dziś nie ma w moim wydziale osoby, która nie skończyłaby studiów lub nie była w trakcie. Wiąże się to z wyrzeczeniami również z mojej strony, bo podczas sesji wzrasta liczba raportów urlopowych. Wiem, że posiadanie wiedzy zawsze procentuje, a ktoś, kto nie pokona trudności, nie doceni, co sam osiągnął.
Studentka wczoraj i dziś
Lubię się uczyć. Staram się nie mieć przerwy w nauce dłuższej niż pięć lat. Do mojego dorobku naukowego doliczę studia podyplomowe na Uniwersytecie Poznańskim z technologii kształcenia. Zdobywanie wiedzy sprawia mi przyjemność, a wszystkie kierunki były zgodne z moimi zainteresowaniami.
Dziś? Znowu się uczę. Tym razem języka angielskiego. Czuję się niezręcznie na wyjazdach zagranicznych, a szczególnie, gdy odwiedzam mojego syna mieszkającego od jedenastu lat w Szkocji. Przyznam, idzie ciężko. Słówka trzeba wkuć na pamięć, a przy tym prawidłowo je wymawiać. Jednak pracuję, ćwiczę, powtarzam.
Nic nie przychodzi lekko… Tak jak wtedy, gdy mój syn był mały. Chorował na astmę i często trafiał do szpitala. Pomogli nam dziadkowie oraz wyjątkowa wyrozumiałość pań ze szkolnej świetlicy. Mój syn szczerze odpowiada mi dziś, że nigdy nie czuł się przeze mnie i męża zaniedbywany. Myślę, że dobrze zorganizowaliśmy swoje życie rodzinne. Dumna jestem z tego, że moje dziecko również wybrało drogę zawodową związaną z informatyką. Dzięki temu mamy dodatkowy wspólny temat do długich dyskusji.
Kobieta przede wszystkim
Obecnie kobiet w Policji jest więcej, powoli przedzierają się na stanowiska kierownicze. Potrafią otwarcie mówić, co im się nie podoba. Mężczyźni z trudem to akceptują, bo nie lubią problemów. Zauważyłam, że jeśli o stanowisko walczą kobieta i mężczyzna, większe szanse ma on. Jeżeli nie ma walki o „ciężkie” stanowisko – często otrzymuje je kobieta. Ona na pewno da radę. Jesteśmy zauważane, ale dopiero stajemy się partnerami w grze o stanowiska. Mężczyźni jeszcze odczuwają pewien opór przed podporządkowaniem się władzy kobiet.
A my jako grupa musimy mieć do siebie zaufanie, być wobec siebie lojalne i pomocne. Myślę, że większość z nas wie, i to nie na bazie własnego doświadczenia i porażek, że niezdrowa rywalizacja, zazdrość lub zawiść są niszczące. Takie pobudki wynikają najczęściej z kompleksów, ale ich na szczęście można się pozbyć. Musimy walczyć, ze swoimi słabościami, bo jesteśmy od mężczyzn mocniejsze psychicznie. Nie traćmy przy tym nic z naszej kobiecości, ale postawmy na twardą dyplomację. Kobieta ma być kobietą. Pięknie ubraną, mądrą i profesjonalną.
wysłuchała Elżbieta Sandecka-Pultowicz
foto: archiwum prywatne i KSP