Umiejętność na wagę… życia
Decyzja zapada w ułamku sekundy, a „gra” idzie o najwyższą stawkę. To jeden z najtrudniejszych momentów w zawodowym życiu policjanta. Użycie broni zawsze pociąga za sobą jakieś skutki. Może je zminimalizować ciągłe doskonalenie i dobre nawyki. Poza obowiązkowym strzelaniem stołeczni policjanci mogą ćwiczyć w ramach reaktywowanej Ligi Strzeleckiej.
Doskonalenie umiejętności i sportowa rywalizacja to w największym skrócie zalety Ligi Strzeleckiej w Komendzie Stołecznej Policji. Zawody odbywają się w ciągu roku, w czterech turach, na strzelnicy Wydziału Doskonalenia Zawodowego KSP w Tomicach pod Warszawą. Rywalizacja odbywa się w dwóch konkurencjach: strzelania statycznego (dokładnego) oraz szybkiego. O wyniku końcowym decyduje suma punktów uzyskana w obu strzelaniach po czterech edycjach. Na bieżąco prowadzona jest klasyfikacja drużynowa oraz klasyfikacja indywidualna mężczyzn i kobiet. Wszyscy zawodnicy strzelają ze swojej broni służbowej. Zapewnienie amunicji leży po stronie organizatora.
Tu obowiązuje parytet
Pragnąc zapewnić równy start zarówno kobietom, jak i mężczyznom w regulaminie wprowadzono zapis mówiący o tym, aby w skład 5-osobowej drużyny obowiązkowo wchodziła co najmniej jedna kobieta lub co najmniej jeden mężczyzna.
– Nie chcemy ograniczać udziału kobiet w zawodach, wręcz przeciwnie, kobieta w drużynie świadczy o jej sile. Uzyskane wyniki pokazują, że kobiety strzelają na wysokim poziomie a niejednokrotnie lepiej od mężczyzn – tłumaczy instruktor asp. Sławomir Betliński z Wydziału Doskonalenia Zawodowego Komendy Stołecznej Policji.
Prawdziwym odkryciem jest sierż. Jolanta Łoza z KRP Warszawa IV, która w tegorocznej Lidze Strzeleckiej w klasyfikacji kobiet zajęła II miejsce, a biorąc udział w zawodów strzeleckich organizowanych przez Biuro Ochrony Rządu, strzelając z broni służbowej z odległości 25 metrów zdobyła 97 na 100 możliwych punktów. Na szczególne wyróżnienie zasługuje również nadkom. Agnieszka Szymanik z Laboratorium Kryminalistycznego KSP, która zdobyła I miejsce w kategorii kobiet w tegorocznej Lidze Strzeleckiej.
– Dla wielu policjantów udział w lidze jest swojego rodzaju prestiżem – mówi S. Betliński. Śmiało mogę powiedzieć, że członkowie ligi stanowią elitę strzelecką stołecznej Policji. Dzięki temu istnieje możliwość wybrania najlepszych i wystawienie ich w reprezentacji Komendy Stołecznej Policji w zawodach ogólnopolskich – w przeszłości stołeczni policjanci byli w ścisłej czołówce, a niejednokrotnie wygrywali z najlepszymi w Polsce.
Umiejętność na wagę życia
Wszyscy policjanci przechodzą minimum dwa obowiązkowe strzelania programowe w ciągu roku, zakończone egzaminem. W całym garnizonie stołecznym jest ok. 130 instruktorów strzelań policyjnych odpowiedzialnych za wyszkolenie i organizację egzaminów. Podczas sprawdzianu umiejętności nie ma obserwatorów, nie ma też ocen. Egzamin można zaliczyć, bądź nie. Ocenę wystawia instruktor danej jednostki lub komórki organizacyjnej KSP.
– Zdajemy sobie sprawę, że w kwestii doskonalenia umiejętności strzeleckich zawsze można zrobić znacznie więcej. Użycie broni podczas wykonywania obowiązków służbowych wymaga od funkcjonariuszy właściwej oceny sytuacji. Znam policjantów – mówi asp. S. Betliński – którzy nie najlepiej strzelają do tarczy, a mimo to sprawdzili się w akcji. Pragnę podkreślić, że szkolenie dodaje pewności siebie, daje większe prawdopodobieństwo zapewnienia bezpieczeństwa sobie oraz innym i co najważniejsze poprawia skuteczność działania. Dodam, że to jedna z podstawowych umiejętności każdego policjanta, jednakże nie można zapomnieć, że użycie broni wiąże się z podjęciem najtrudniejszej decyzji w życiu.
Moim marzeniem jest zorganizowanie doskonalenia zawodowego w formie warsztatów z wyszkolenia strzeleckiego dla policjantów osiągających słabe wyniki w tej dziedzinie. Instruktor nie jest potrzebny tym, którzy umieją strzelać, lecz tym, którzy muszą doskonalić zdobyte wcześniej umiejętności strzeleckie. Zaręczam, że wystarczy kilka dni ćwiczeń pod okiem doświadczonego instruktora, żeby umiejętności strzeleckie opanować w lepszym stopniu. Mankamenty można wyeliminować wyłącznie przez trening.
Instruktor bez broni
Przygodę ze strzelaniem asp. Sławomir Betliński rozpoczął jeszcze przed wstąpieniem do Policji startując w zawodach LOK. Dzięki Lidze Strzeleckiej, prowadzonej wówczas przez rodzinę Maszerów na strzelnicy Gwardii Warszawa, został zauważony przez „Dziadka Maszera”. Dostał się do reprezentacji strzeleckiej KSP, gdzie zaczął trenować pod Jego fachowym okiem. Na wyniki nie trzeba było długo czekać. Zaczął startować na zawodach strzeleckich i wraz z drużyną zdobywać puchary i medale. Startował również w organizowanym corocznie w garnizonie stołecznym Turnieju Par Patrolowych Policjantów Prewencji „Patrol Roku 2000”, gdzie zdobył złoto. Stołecznym. Razem z kolegą asp. Krzysztofem Sąporem z Komisariatu Policji Metra Warszawskiego, udało się powtórzyć sukces w roku 2001 i 2004. W międzyczasie asp. S. Betliński ukończył kurs instruktora strzelań policyjnych oraz zdobył uprawnienia instruktora techniki i taktyki interwencji. Ponadto, jest sędzią: strzelectwa sportowego kl. III oraz sędzią strzelań dynamicznych, posiada również uprawnienia instruktora strzelań dynamicznych (IPSC, IDPA). Jako szkoleniowiec może pochwalić się tym, że wielokrotnie policjanci szkoleni przez niego zajmowali w turnieju par patrolowych czołowe miejsca.
Podczas strzelania statycznego i szybkiego najczęściej korzysta z broni służbowej P-83. W strzelaniach dynamicznych i sytuacyjnych, tj. z wyborem celu najchętniej wybiera GLOCKA. Niestety od kilku lat bezskutecznie stara się o pozwolenie na broń prywatną. Nie ma zgody z województwa, w którym jest zameldowany. Stanowi to utrudnienie w odpowiednim przygotowaniu się do niektórych zawodów. No cóż, sprawdza się powiedzenie „szewc bez butów chodzi„?
Elżbieta Sandecka-Pultowicz