Dobre nawyki – bezpieczne drogi
Trzeba wielu lat, aby uzyskać taki poziom świadomości bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jaki udało się osiągnąć Norwegom. Potomkowie dawnych Wikingów do dziś są zwolennikami dyscypliny, surowych zasad i dobrej organizacji.
Kilkuosobowa delegacja stołecznych policjantów wzięła udział w projekcie „Bezpieczne drogi Europy ” wypracowanie wspólnego systemu bezpieczeństwa ruchu drogowego według zaleceń Unii Europejskiej – w ramach programu „Leonardo da Vinci”. W lutowym wydaniu „SMP” pisaliśmy o wizycie funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego KSP w Berlinie. Tym razem poznamy wrażenia 6-osobowej delegacji, która przyglądała się pracy norweskich policjantów.
Zrozumienie społeczne
– Działania wszystkich instytucji zajmujących się bezpieczeństwem w Norwegii są oparte na współpracy i zrozumieniu – mówi Zastępca Naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego KSP nadkom. Paweł Mąkol. System jest skoordynowany, co wynika ze ściśle określonych kompetencji. Coś, co mnie najbardziej ujęło, to zaangażowanie w ten proces całego społeczeństwa. Podejmowane inicjatywy spotykają się ze zrozumieniem i akceptacją. Osiągnięto wielki sukces polegający na popularyzacji prawidłowych zachowań, co przekłada się bezpośrednio na bezpieczeństwo.
W 2009 roku w Norwegii odnotowano około 200 ofiar śmiertelnych, podczas gdy na polskich drogach zginęło blisko 4.600 osób. W samym Oslo w 2006 r. nie doszło do żadnego wypadku śmiertelnego. Trudno jednak nie zauważyć, że oba kraje różnią się nie tylko stanem dróg, natężeniem ruchu, ale przede wszystkim uwarunkowaniami naturalnymi. Ukształtowanie terenu sprawia, że na odcinkach górskich drogi są kręte i wąskie. Nie brakuje stromych podjazdów, tuneli, a spora liczba tras zimą nie jest przejezdna. Liczba mieszkańców stolicy Norwegii ledwo przekracza 500 tysięcy. Na bezpieczeństwo wpływa również ogromna świadomość i przekonanie Norwegów do przestrzegania zasad bezpieczeństwa oraz wiara w skuteczność służb kontrolnych.
Nieuchronność kary
– Nie znaczy to jednak, że norwescy policjanci nie mają problemów z kierowcami – mówi kom. Marcin Sygocki z Wydziału Ruchu Drogowego KSP. Przyczynami kolizji i wypadków – jak wszędzie – jest nadmierna prędkość, niebezpieczne zachowania oraz kierowanie pojazdami pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Na drogach nie brakuje fotoradarów, a surowy system kar skutecznie wpływa na zachowania kierowców. Co ważne, nie wywołuje to protestów i spotyka się z przyzwoleniem obywateli.
System karania jest dużo ostrzejszy od polskiego. Obowiązuje inny taryfikator kar za poszczególne wykroczenia. Prawo jazdy można stracić za przekroczenie prędkości o 30 km/h w terenie zabudowanym. Takie sytuacje zdarzają się rzadko, ponieważ większość Norwegów porusza się zgodnie z dopuszczalną prędkością. Wpływają na to wysokie mandaty i tzw. nieuchronność kary. Za przekroczenie prędkości o 30km/h na autostradzie, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 100km/h, grozi mandat w wysokości około 2.500 zł.
Warto dodać, że w Norwegii każdy pojazd policyjny jest wyposażony w urządzenia pozwalające mierzyć prędkość. Zatrzymany kierowca, w odróżnieniu od Polaków, nawet nie próbuje domagać się ujawnienia zapisu. Nie tłumaczy się i nie wszczyna dyskusji. Za policjantem norweskim stoi jednak mocny system prawny, będący skuteczniejszym narzędziem w egzekwowaniu prawidłowych zachowań. Prostsze procedury oraz znacznie mniejsza ilość dokumentacji znacznie usprawnia pracę norweskiego policjanta i poprawia efektywność służby w terenie. Warto podkreślić, że metody działania i sprzęt nie różnią się znacząco od tego, jak pracują i czym dysponują polscy funkcjonariusze.
– W Polsce istnieje powszechne przekonanie, że mamy najbardziej drastyczne ograniczenia – mówi kom. Marcin Sygocki. Nic bardziej błędnego. U nas da się szybko jeździć, trzeba jednak dostosować jazdę do warunków drogowych. Przy prędkości 140 km/h, droga hamowania od momentu reakcji do całkowitego zatrzymania pojazdu wynosi 150 m. Należy to uwzględnić podczas prawidłowego znakowania dróg, a przede wszystkim w czasie jazdy samochodem. W odczuciu wielu kierowców znaki ograniczające prędkość ustawiane są bezzasadnie. Jednakże decyzja zapada po dogłębnej analizie danych statystycznych dot. wypadkowości danego miejsca oraz badań nasilenia ruchu.
Wystarczy kilka minut wcześniej…
Mentalność ma ogromny wpływ na zachowania kierowców. U nas popularne jest powiedzenie „jeśli złapią cię za rękę, mów, że to nie twoja ręka„. Nie chcemy przyznać się do błędu i zawsze liczymy na taryfę ulgową (czytaj pouczenie). To nie jedyna przywara…
– W Polsce wszystkim się spieszy – mówi nadkom. Paweł Mąkol. To najczęstszy argument podawany przez kierowców podczas zatrzymania. Pada również ponadczasowe – dlaczego ja? Może warto właśnie zacząć od siebie. Nie zauważyliśmy takich postaw u Norwegów, a prowadziliśmy tam wspólne kontrole drogowe. Nie widać tam pośpiechu, chaosu, nerwowości. Mówię tu nie tylko o kierowcach, ale również pieszych. Może wynika to z faktu, że są lepiej zorganizowani i odpowiednio planują codzienne życie. Rezerwują niezbędny czas na dotarcie do pracy lub szkoły. Nie robią wszystkiego na ostatnią chwilę. Tego możemy się uczyć, bo nas niestety charakteryzuje egocentryzm. Myśląc o sobie, zapominamy o innych. Po warszawskich drogach porusza się codziennie cztery miliony użytkowników. Wyjeżdżając kilka minut wcześniej pomyślmy ile odpadnie nam dodatkowych stresów. To kwestia przyzwyczajenia.
Perfekcja po polsku
Solidnością niestety nie możemy się poszczycić. Jej brak jest powodem częstych awarii, niekończących się poprawek i remontów dróg. W Norwegii jezdnie są doskonałe, nie tylko na etapie projektowania, ale przede wszystkim po zakończeniu inwestycji. Obowiązuje generalna zasada tworzenia sprzyjających warunków dla kierowców, a także pieszych. W rejonie przejść budowane są masywne bariery betonowe mające zapewnić ludziom maksymalne bezpieczeństwo. W odróżnieniu od naszych przepisów prawa, w Norwegii pieszy może przejść przez jezdnię na czerwonym świetle pod warunkiem, że nie jedzie żaden pojazd.
– Aż boję się pomyśleć, co działoby się w Polsce po wprowadzeniu takich zasad – mówi z trwogą nadkom. P. Mąkol. Liczba wypadków śmiertelnych z udziałem pieszych jest ciągle zastraszająca. Nagminnie łamany jest zakaz przechodzenia w miejscu niedozwolonym, a także przebieganie na czerwonym świetle. W zetknięciu z pojazdem pieszy nie ma żadnych szans. Dlaczego o tym zapominamy? Czy pośpiech wart jest takich poświęceń? – pyta retorycznie naczelnik.
Zimny chów
W Norwegii kandydat na policjanta rozpoczyna od zaciągnięcia kredytu, ponieważ podczas trwającego trzy lata szkolenia nie otrzymuje pensji. Jest silnie zmotywowany do pozytywnego ukończenia kursu, co przyniesie mu nie tylko satysfakcjonującą pracę, ale także szansę spłaty zaciągniętego długu. Według zasady, im trudniej się coś osiąga, tym większa z tego satysfakcja.
Policjanci podlegają obowiązkowej rotacji na stanowiskach. Po sześciu latach każdy jest przenoszony do innego wydziału, często nawet zmienia pion. Do „drogówki” trafiają policjanci z długoletnim stażem, dysponujący doświadczeniem i wiedzą.
– Norwescy policjanci „drogówki” cieszą się dużym autorytetem wśród kierowców – mówi kom. Marcin Sygocki. Prowadzone przez nich kontrole są kompleksowe, co wynika z innych zagrożeń. Szczegółowych sprawdzeń dokonuje się na okoliczność posiadania narkotyków, przemytu zwierząt, bądź roślin będących pod ochroną. W mniejszym stopniu problemy dotyczą jazdy „po kieliszku”. Dostęp do alkoholu jest utrudniony. Nie sprzedaje się go na stacjach benzynowych, natomiast można go kupić w wyznaczonych lokalach do godz. 18.00. Dodatkowo zniechęca jego wysoka cena.
W odbiorze naszych stołecznych policjantów Norwegowie jawią się jako ludzie przyjaźni, pomocni i optymistycznie nastawieni do życia.
– Są otwarci, skłonni do dialogu, mniej uparci od Polaków – dodaje M. Sygocki. Jeżeli mają odmienne zdania, przekonują się na argumenty. Polacy nie są postrzegani najgorzej, a trzeba dodać, że jesteśmy największą grupą imigrantów. Norwegowie ze swoim spokojnym temperamentem i tolerancją dla innych nacji, nauczyli się chyba z nami żyć, a my z nimi.
Cisi bohaterowie
Uczestnicy unijnego projektu wymienili trzy kluczowe zadania dla Polski zapewniające poprawę bezpieczeństwa na drogach: perfekcyjna inżynieria drogowa, długofalowa profilaktyka społeczna w zakresie ruchu drogowego oraz skuteczność nadzoru.
– Norwegowie przez wiele lat pracowali nad świadomością społeczną w kwestii bezpieczeństwa – podkreśla nadkom. Paweł Mąkol. Upatruję w tym wielkie wyzwanie dla Wydziału Ruchu Drogowego KSP. Przekonać użytkowników dróg do przestrzegania przepisów jest gwarancją bezpieczeństwa. Zmiany muszą być wprowadzane systematycznie w długim okresie. Ważne jest również zaangażowanie w ten proces innych podmiotów.
Policjantom „drogówki” zależy, aby mieli nie tylko satysfakcję ze służby, ale również pełne poczucie pełnionej misji. Trudno zliczyć, ile istnień ludzkich ratują każdego dnia na polskich drogach. Dowody wdzięczności zdarzają się niezwykle rzadko, ale jak wszyscy podkreślają, dla takich chwil warto żyć.
Elżbieta Sandecka-Pultowicz