Czerwona torebka,  Historia,  Ludzie,  Miejsca

Spacery z czerwoną torebką – Pomnik Bitwy o Monte Cassino

Choć jest mało znany, zachwyca bryłą, bielą i dostojnością. Stoi w cieniu drzew przed Ogrodem Krasińskich od strony ul. Andersa w pobliżu Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Upamiętnia polskich żołnierzy 2 Korpusu Polskiego walczących bohatersko w najcięższej i najkrwawszej walce zachodnich aliantów z niemieckim Wermachtem. Czerwone maki już na zawsze będą im wierne i stały się symbolem walczących.

Znam tu każde drzewo

Z Muranowem i ulicą Andersa jestem szczególnie związana. To właśnie tutaj spędziłam pierwszych pięć lat, kiedy przeprowadziłam się do Warszawy. Pokochałam to miejsce całym sercem. Znam najbliższą okolicę od podszewki. Schodziłam ją wzdłuż i wszerz jeszcze będąc w ciąży, a potem już w towarzystwie mojej ukochanej córki. W Ogrodzie Krasińskich, gdzie chodziłyśmy na codzienne spacery, znam dosłownie każde drzewo. I choć podczas rewitalizacji parku, przed kilku laty, wycięto ich prawie 300, te najważniejsze jeszcze pozostały.

Jest taka ulica

Pomimo przeprowadzki, mam cały czas łączność z tą częścią stolicy ze względu na miejsce pracy. Nadal więc oglądam codziennie Ogród Krasińskich i piękną bryłę pomnika, który jest usytuowany od ul. gen. Andersa. Przy takiej nazwie ulicy, trudno się dziwić, że właśnie tutaj przed 24 laty wybrano miejsce na usytuowanie i odsłonięcie monumentu. To właśnie tutaj wybrałam się na spacer z moją czerwoną torebką.

Biały jak śnieg, czysty jak honor

Pomnik wykonany jest z białego marmuru z rodzaju Bianco Carrara i przedstawia bezgłową Nike u szczytu wysokiej kolumny noszącej ślady okaleczenia. Cały pomnik jest osadzony na wzgórzu przykrytym całunem, pod którym umieszczono prochy bohaterów, a całą kompozycję uzupełniają rozrzucone hełmy żołnierskie. U podstawy pomnika widać postać Matki Boskiej oraz wyrzeźbione godła pięciu polskich jednostek, które brały udział w bitwie.

Trochę historii

W tym roku 18 maja przypada 79 rocznica bitwy pod Monte Cassino, która mocno wpisała się w historię walk z udziałem polskich żołnierzy w czasie II wojny światowej. Wojska alianckie starły się z Niemcami w rejonie klasztoru na Monte Cassino. W ciągu 129 dni zginęło około 200 tys. żołnierzy, w tym blisko tysiąc z 2 Korpusu Polskiego.

Nasi żołnierze walczyli w zwycięskiej bitwie pod wodzą wybitnego generała Władysława Andersa. Zgodnie z jego życzeniem został pochowany w 1970 r. ze swoimi żołnierzami na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino.

Wyjątkowy gość

Historia tych wydarzeń stanęła przede mną jak żywa, kiedy miałam zaszczyt poznać uczestnika tamtych wydarzeń Pana Kazimierza Bortkiewicza – Przewodniczącego Związku Artylerzystów Przeciwlotników w Wielkiej Brytanii. Przyjechał do Polski z oficjalną wizytą, aby przekazać tradycje polskich sił zbrojnych na Zachodzie.

Pan Kazimierz zamieszkał po wojnie za granicą, ale nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach. Piękną polszczyzną chętnie opowiadał o swoich przeżyciach, nie szczędząc przy tym inteligentnych żartów. Nie był to typowy angielski humor, a raczej anegdoty przedstawiane z wyjątkową subtelnością i taktem.

Żołnierski prezent

Niestety pan Kazimierz przed kilku laty dołączył do swoich żołnierzy. Zostały nam po nim zdjęcia, a także mała książeczka, która miała zmotywować mojego męża do kontynuowania nauki języka angielskiego. Oczywiście Pan Kazimierz zrobił to w swoim oryginalnym stylu.

Podczas jednej z kolejnych wizyt w Polsce wręczył mojemu mężowi… bajkę Lucyny Krzemienieckiej wydaną w języku angielskim „The three little sisters”. Pan Kazimierz chętnie czytał ją swoim dzieciom, a że polubił mojego męża i traktował jak syna, postanowił również jemu „przeczytać” bajkę. Książka została wydana w 1942 r. i jest teraz honorową pozycją w naszej domowej biblioteczce.

Czerwone maki

Z historią zaciętych walk we Włoszech nieodłącznie wiąże się piosenka „Czerwone maki na Monte Cassino”, której refren zna chyba każdy:

Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Lecz od śmierci silniejszy był gniew.
Przejdą lata i wieki przeminą.
Pozostaną ślady dawnych dni
I wszystkie maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi.

Trudno nie wspomnieć, że tuż za naszą granicą toczy się wojna. Agresja Rosji na Ukrainę niesie niestety śmiertelne żniwo. Jest taki przejmujący fragment wspomnianej wyżej piosenki:

Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
Tam Polak z honorem brał ślub.(..)
Bo wolność krzyżami się mierzy,
Historia ten jeden ma błąd.

Oby w drodze do wolności ukraińskich krzyży było jak najmniej. A spacerując kiedyś w okolicy ulicy gen. Andersa w Warszawie spójrzcie na ten piękny pomnik z czcią dla historii naszych żołnierzy.

Łatwiej lekko pisać, niż lekko przejść przez życie, ale razem jest znacznie łatwiej. Zapraszam więc do wspólnej podróży przez codzienność. Znajdziecie tu chwilę wytchnienia, dużą dawkę optymizmu i wiele inspiracji. Pokazuję jak wielką moc ma siła pozytywnego myślenia, a także jak dostrzegać efekty uboczne trudnych decyzji i niesprzyjających zdarzeń.

Leave a Reply