Stoliczku, nakryj się!
Wymyśliłam sobie obrus dobrych wiadomości. Piękną serwetę w kwiaty rozkładam na okrągłym stole, a osoby przy nim zgromadzone mogą rozmawiać tylko o przyjemnych sprawach. Już pierwsze spotkanie pokazało, jak trudno mówić nam o uczuciach.
Mowa jest srebrem, milczenie złotem – znane przysłowie w żaden sposób nie tyczy się miłości. Nic nie zastąpi miłych słów, czułych wyznań, szczerych komplementów. Wprawdzie to tylko „słowa, słowa, słowa”, ale oczekujemy ich i chłoniemy jak gąbka.
Pędząc przez kolejne rozdziały życia zapominamy o prozaicznych rzeczach, które są ważne, potrzebne i bardzo oczekiwane. Miłe słowo jest w stanie zdziałać cuda. Za to dużo łatwiej przychodzi nam narzekanie. To nasza polska specjalność. Oglądając serwisy informacyjne trudno znaleźć dobre wiadomości. Najczęściej leje się krew, pada deszcz lub przetacza się lawina nienawiści. Zawsze jest jakiś problem, rzadko potrafimy cieszyć się z małych radości i drobnych sukcesów.
W życiu codziennym jest podobnie. Staramy się perfekcyjnie zrealizować kolejne punkty założonego programu dnia. Wypełnić domowe półki brakującym towarem. Pospinać wszystkie terminy. Skoordynować godziny nauki i pracy. Nawet, jeżeli widzimy oddanie i poświęcenie najbliższych osób, nie zawsze potrafimy to docenić w słowach. A wystarczyłoby tak niewiele?
Nosimy przecież w sobie mnóstwo dobrych uczuć. Wyciągnijmy je na światło dzienne i nauczymy się o nich rozmawiać. Wiem, że tak będzie, kiedy następnym razem rozłożę kwiecisty obrus na domowym stole…