Pytanie dręczy zapewne wielu rodziców szóstoklasistów. Wiadomo, że to kolejna ważna decyzja, mająca wpływ na przyszłe życie naszego dziecka. Nigdy nie będziemy mieli pewności, co tak naprawdę czeka je w nowej szkole. Można jednak zrobić wiele, aby wybrać optymalne rozwiązanie. Rozmowa z dzieckiem jest tu na pierwszym miejscu. Co jeszcze?
Dylematy związane z wyborem dla córki gimnazjum w Warszawie, przeżywałam w ubiegłym roku. Na ostateczną decyzję złożyło się wiele elementów. Niestety nie były jeszcze znane wyniki egzaminu szóstoklasistów, a także testu kompetencji w przypadku wyboru gimnazjum dwujęzycznego. Pamiętam, jak zwlekaliśmy z konkretną rozmową na ten temat. Nie można jednak zostawiać tej decyzji na ostatnią chwilę. Oczywiście z wyjątkiem sytuacji, kiedy dziecko chcemy posłać do najbliższego gimnazjum rejonowego i nie musi ono stawać w „wyścigu szczurów”.
W żaden sposób nie mogłam przewidzieć, choć każdy rodzic o tym marzy, na jakich kolegów i koleżanki trafi moje dziecko oraz jakie podejście i przygotowanie będą mieli nauczyciele. Dzisiaj mogę powiedzieć, że wybór gimnazjum był strzałem w dziesiątkę. Niemal codziennie słyszę to od mojej córki. Jest zachwycona organizacją życia szkolnego, wspaniałą klasą bez podziałów oraz ambitnym zespołem nauczycieli. – To była najlepsza decyzja w moim życiu – mówi Karolina. Czy mogę coś jeszcze dodać. Chyba tylko to, co brałyśmy pod uwagę przy wyborze szkoły.
- Atmosfera– najważniejszy, ale jednocześnie najtrudniejszy czynnik do zweryfikowania. Dobry „klimat” sprzyja nauce, samodoskonaleniu, wsparciu ze strony kolegów oraz nauczycieli, a jednocześnie piętnuje agresję, przemoc i używki. Przy wyborze gimnazjum pomocne będą rozmowy z uczniami, którzy już uczą się w tej szkole, a także ich rodzicami. Można poczytać wpisy na forach internetowych. Warto wybrać się na dzień otwarty i samemu przekonać się, jakie wrażenie wywiera i jak wygląda szkoła. To dobra okazja, aby porozmawiać z uczniami oraz nauczycielami.
- Ranking szkoły na podstawie wyników testu gimnazjalnego – pozwala zorientować się, jaki poziom nauczania obowiązuje w szkole i jakie wyniki uczniowie osiągają w państwowych egzaminach. Ważne kryterium, które można zanalizować śledząc informacje na ten temat w internecie.
- Czas dojazdu do szkoły – pomoże nam określić w przybliżeniu, ile czasu w komunikacji spędzi nasze dziecko i jakimi środkami może dostać się do placówki. Codzienny dojazd, zwłaszcza kiedy jest czasochłonny i związany z wieloma przesiadkami spowoduje, że dziecko będzie przemęczone i o wiele trudniej będzie mu zebrać siły na odrabianie lekcji, o dodatkowych zajęciach nie wspominając. Z drugiej strony blisko, nie znaczy lepiej.
- Zainteresowania dziecka – wprawdzie klasy gimnazjalne nie są profilowane, można jednak wybierać wśród gimnazjów dwujęzykowych i sportowych. W takich placówkach dzieci mają więcej lekcji z danego obszaru. To tak, jakby chodziły na dodatkowe zajęcia. W szkołach sportowych zajęcia są zaplanowane dogodnie do treningów. Jeśli nasze dziecko przejawia takie zainteresowania, warto to wykorzystać. Gimnazja dwujęzykowe dają natomiast kurs języka obcego gratis na poziomie A2. W drugiej i trzeciej klasie nauka niektórych przedmiotów prowadzona jest w języku obcym.
Ważne! Trzeba uwzględnić, że zarówno do gimnazjów sportowych, jak i dwujęzycznych prowadzone są dodatkowe egzaminy (sprawnościowy lub kompetencji językowych*). - Wyposażenie szkoły – może być istotne dla rodziców, którzy chcą zapisać swoje dziecko na stołówkę szkolną, albo skorzystać z wachlarza zajęć pozaszkolnych. Zagęszczenie uczniów, a także dostępność sali gimnastycznej, wyposażenie klas informatycznych, fizycznych, bądź chemicznych, a także sklepiku szkolnego – zapewne wpłyną na komfort pobytu w szkole.
- Towarzystwo – niekiedy to kryterium jest bardzo istotne dla młodego człowieka, który chce pójść do nowej szkoły ze swoimi kolegami z klasy podstawowej. Niestety nie daje żadnej gwarancji, że przyjaźń przetrwa i „stara paczka” zapewni świetną atmosferę w gimnazjum. Zdaję sobie sprawę, że może to być karta przetargowa przyszłego gimnazjalisty, co również warto wziąć pod uwagę.
NAJWAŻNIEJSZE – ostateczna decyzja powinna być wspólnie wypracowana przez rodziców i dziecko. Warto poświęcić czas na rozmowy, analizy i planowanie. Również wspólna wizyta w nowej szkole jest nieodzowna.
*Egzamin kompetencji językowych – jest przeprowadzany dla dzieci, które wybrały gimnazjum dwujęzyczne. Trudno się do niego przygotować z dnia na dzień. Odradzam drogie kursy organizowane miesiąc przed egzaminem. Warto poszukać w internecie przykładowych testów i rozwiązać je wspólnie w domu. Egzamin ten sprawdza predyspozycje dziecka do nauki języków, w żadnym razie nie sprawdza znajomości obcego języka. Swobodne posługiwanie się językiem ojczystym, znajomość gramatki, na pewno będzie miało ogromny wpływ na ostateczny wynik. Ważne też jest tzw. oczytanie dziecka i jeżeli rodzice zadbali o to na poziomie kilkulatka, nie trzeba się martwić.
Podsumowując, analiza wszystkich powyższych czynników niczego nam nie gwarantuje. Pozwala natomiast mieć spokojne sumienie, że zrobiliśmy wszystko, aby zapewnić dziecku dobry start w nowej szkole. Jedno jest pewne – każdy szóstoklasista będzie kontynuował naukę w gimnazjum. Jeżeli będzie miał nasze wsparcie, a także odwagę i optymizm, z łatwością przekroczy próg nowej szkoły i odnajdzie tam swoje miejsce.
Elżbieta Sandecka-Pultowicz
Karolina jest dumną uczennicą Gimnazjum Dwujęzycznego Nr 53 im. Stefanii Sempołowskiej, gdzie uczy się języka francuskiego. To placówka, w której dobra organizacja i planowanie jest prowadzone wzorcowo. My – rodzice przekonaliśmy się o tym już na wstępie. Jeszcze w czerwcu otrzymaliśmy szczegółowy plan wyjazdu integracyjnego dla dzieci, który zawsze jest organizowany na początku września. Wszystko, nawet godzina wyjazdu oraz poszczególne zajęcia, odbyło się co do minuty.
Nauczyciele w tej szkole wspierają uczniów i starają się traktować ich partnersko. O tym, że uczeń jest najważniejszy, przekonaliśmy się kiedy zorganizowano spotkanie, na którym chętni rodzice mieli opowiedzieć o swoim dziecku. Spodziewaliśmy się wychowawcy, ewentualnie psychologa. Natomiast w sali, jak jeden mąż, siedzieli wszyscy nauczycieli tej klasy z panią dyrektor włącznie. Kolejne miesiące tylko nas utwierdziły, że pierwsze wrażenie nie straciło na blasku.