Koronawirus – życie od nowa
Życie z powodu pandemii pod wieloma względami stało się prostsze, ale czy łatwiejsze? Zniknął blichtr codziennego świata, ale w zamian pojawiło się mnóstwo innych problemów. Bardzo szybko znaleźliśmy odpowiedź na pytanie bez czego możemy żyć, a co z kolei jest nam do życia niezbędne. Na wiele spraw zostaliśmy zmuszeni spojrzeć od nowa. Bardzo szybko ustawiliśmy najważniejsze priorytety, choć do tej pory spychaliśmy je często na dalszy plan. Życie i zdrowie jest dziś najważniejsze.
Przymierzałam się do tego wpisu od dawna. Ciągle jednak wydawało mi się, że w gąszczu tylu ważnych i nowych informacji, nie mam odwagi ani skupienia, aby pisać o czymkolwiek, bo to teraz nie jest tak istotne. Przed ostatnie dni, myślę, że jak większość, chłonęłam wyłącznie komunikaty dotyczące rozwoju pandemii na świecie i w Polsce. Szukałam odpowiedzi na setki pytań rodzących się w głowie na szybko zmieniającą się rzeczywistość. Po natłoku informacji, wreszcie poczułam odwagę ujawienia kilku refleksji związanych z tą niecodzienną sytuacją.
Marzec – miesiąc odnowy
Kiedy pisałam w styczniu o swoich najważniejszych planach na 2020 rok napisałam znamienne słowa: „żyć długo i szczęśliwe”. Nie mogłam w żadnym stopniu przewidzieć, że będą one tak ważne nie tylko dla mnie, ale wszystkich ludzi. To proste życzenie jest dziś w sferze największych marzeń i pragnień.
Z przerażeniem odczytuję również hasła, które przypisałam poszczególnym miesiącom tego roku. Styczeń jako miesiąc wyzwań ciągle jest aktualny, bo wyzwań mamy z każdym dniem coraz więcej, a większość tych z początku roku zapewne musieliśmy zweryfikować. Luty jako miesiąc zdrowia, aż nadto był aktualny w moim życiu rodzinnym, kiedy jedna z osób o mało nie straciła życia, a samo zdrowie jest teraz najważniejsze. Marzec określiłam jako miesiąc odnowy, no i mamy wszystko od nowa.
Od nowa spojrzeliśmy na swoje życie.
Od nowa układamy swoją pracę.
Od nowa budujemy swoje życie w kontekście społecznych ograniczeń.
Od nowa układamy system nauczania naszych dzieci.
Od nowa planujemy zakupy i najpilniejsze potrzeby.
Od nowa budujemy relacje rodzinne.
Od nowa patrzymy na świat.
Od nowa patrzymy na siebie.
Nigdy nie przypuszczałabym, że miesiąc odnowy, który w zamyśle odnosił się do wiosennego przebudzenia, będzie miał tak inny wymiar i znaczenie. Pocieszam się, że kwiecień określony przeze mnie jako miesiąc urody przyniesie nam tak bardzo oczekiwane ukojenie.
Można jeść z podłogi
Czy też tak macie, że przez pierwsze dni pod hasłem „zostań w domu” spędziliście na sprzątaniu i domowych zaległościach w tym zakresie? Mnie dopadła właśnie taka spirala sprzątania, czyszczenia i pucowania. Czystość jest już nie tylko wyznacznikiem ładnego mieszkania, ale przede wszystkim zdrowia. I kiedy doprowadziłam do sytuacji, że można już niemal jeść z podłogi, zerkam jeszcze łapczywie na okna, które psują ogólny widok sterylnego mieszkania. Tylko mój sędziwy ojciec był w stanie mnie odwieść od próby rzucenia się do ich umycia.
– Dziecko, jeszcze się przeziębisz. Daj spokój z oknami. Dbaj o siebie! – jeżeli takie słowa słyszysz od 82-letniego ojca, to nie możesz przejść nad nimi obojętnie.
Piszę o tym, bo prawdopodobnie wiele kobiet na przymusowej kwarantannie w domu myśli o tak błahej w gruncie rzeczy sprawie. To nie jest czas na ryzykowanie choćby w najmniejszym stopniu swoim zdrowiem. Ono jest teraz najważniejsze dla nas, ale także dla naszych bliskich. Przyjdzie jeszcze czas na symboliczne i dosłowne otwarcie okien na świat.
Domowy MasterChef
Przy okazji sprzątania mieszkania, wszystkich zaległości w praniu i sprzątaniu, rzuciłam się w wir gotowania. Wprawdzie na co dzień dużo gotuję, ale obecnie przygotowaniu potraw poświęcam jeszcze więcej uwagi. Nie szukam wymyślnych, egzotycznych potraw, ale wracam do prostych, polskich dań z klasycznymi surówkami np. z kapusty kiszonej czy buraczków. Znacznie częściej używam w kuchni cebuli i czosnku. Jakiś instynkt mnie pcha w stronę tradycyjnych i zdrowych składników w codziennym jadłospisie. Jednym słowem wszyscy naturalnie więcej czasu spędzamy na gotowaniu i staliśmy się lepszymi kucharzami. Ten nawyk domowego przygotowywania potraw dobrze rokuje też na przyszłość.
Aż wstyd się przyznać
Czy Wy też nauczyliście się myć prawidłowo ręce? Nie będę ukrywać, że dopiero mając 48 lat nauczyłam się robić to prawidłowo. Mycie dłoni, nawet częste, nie było jednak dokładne. To akurat jest dobra strona tej całej sytuacji. Myślę, że już nigdy nie zapomnę o tym dobrym nawyku. Zresztą higiena w miejscu pracy, sklepach czy przychodniach bardzo się poprawiła. Zawsze lubiłam zapach „Domestosu”, ale teraz z przyjemnością delektuję się w wielu miejscach zapachem płynów dezynfekujących i nawet woń spirytusu jest dziś przez wszystkich bardzo pożądana.
Sprzątanie siebie
Kiedy tak wszystko wspaniale uporządkowaliśmy już w naszym otoczeniu, zadbaliśmy o rodzinę, ugotowaliśmy smaczny posiłek i zdezynfekowaliśmy dłonie, przyszedł czas na najważniejsze porządki. Na poukładanie siebie. Na porządki w swojej głowie, selekcję nawyków i złych przyzwyczajeń, znalezienie zaniedbanych pasji i spychanych w kąt potrzeb ducha. To wcale nie jest proste, ale niezwykle potrzebne dla naszej osobistej higieny. Mam nadzieję, że ten ocean czasu spędzanego w domu będzie w znacznej części przeznaczony wyłącznie dla siebie. Bez żadnych wyrzutów i wymówek.
Ten trudny czas może być doskonały w prawdziwym spojrzeniu na siebie. I nie przejmujcie się lekkim nieładem włosów, brakiem makijażu, czy wytartym, aczkolwiek wygodnym dresem noszonym od rana do wieczora. Takie wytchnienie też jest potrzebne. Czy nie przychodzi Wam do głowy bez ilu rzeczy może człowiek żyć? Zwłaszcza kobiety mogą teraz zastanawiać się czy na pewno muszą przyklejać rzęsy, robić hybrydę na paznokciach, kupować drogie, markowe ubrania? Najzwyczajniej w świecie można bez tego żyć. Nie każdy oczywiście chce tak żyć, ale w obecnej sytuacji, kiedy zamknięte są sklepy, salony fryzjerskie i kosmetyczne, jesteśmy zmuszeni to tolerować.
Życie pod wieloma względami stało się prostsze. Nie zależy już nam na byciu na bieżąco z trendami mody. Bo po co? Dla kogo? Gdzie? Robiąc niezbędne zakupy w sklepie widzę, jak wiele osób postawiło na wygodę, mogłabym nawet napisać, że zaniedbanie. Jak w każdej sytuacji warto znaleźć złoty środek. Stawiać na wygodę i funkcjonalność, ale nade wszystko na swoje zdrowie. Może ta wyjątkowa sytuacja pozwoli nam zaprojektować nowy wizerunek uszyty tylko na naszą miarę, a także przebudować swoje wnętrze przede wszystkim na swoje potrzeby.
Nie ukrywam, że ostatnie tygodnie są bardzo trudne. Raz czuję przypływ energii, innym razem łapię doła. Poruszam się w ramach uczuciowych – od obojętności po przerażenie. Taka huśtawka emocjonalna jest dla nas wszystkich trudna. Jak w każdym kryzysie, przechodzi się kolejne etapy. Teraz ważne jest dbanie o swoich najbliższych i utrzymanie dobrych relacji (w czterech ścianach przez 24 godziny na dobę jest prawdziwym wyzwaniem), a to wymaga zaopiekowania się zwłaszcza sobą. I tego życzę od serca!