W drodze do bezpiecznych dróg
Przestrzeganie przepisów prawa i mentalność – to w głównej mierze różni niemieckich kierowców od nas. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji wymienili się w Berlinie doświadczeniami w zakresie podnoszenia poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz ujednolicenia form i metod działania funkcjonariuszy Unii Europejskiej.
Kilkuosobowa delegacja stołecznych policjantów wzięła udział w projekcie „Bezpieczne drogi Europy” wypracowanie wspólnego systemu bezpieczeństwa ruchu drogowego według zaleceń Unii Europejskiej? w ramach programu „Leonardo da Vinci”. Funkcjonariusze w 6-osobowych grupach odwiedzili Norwegię oraz Niemcy.
Zaczynając od najmłodszych
– Na własne oczy mogliśmy przekonać się, jak dużo prawdy kryje się w stwierdzeniu „niemiecki porządek” – relacjonuje uczestnik berlińskiej delegacji mł. insp. Wojciech Pasieczny. Najbardziej zaskoczyły nas reakcje niemieckich kierowców. Poddani kontroli nie dyskutują z policjantami. Wszystkie polecenia wykonują bez zwłoki. Wszystko odbywa się spokojnie, rzeczowo, wręcz książkowo. Próbując przenieść te zwyczaje do Polski musiałaby zmienić się mentalność naszych kierowców, a także niektórych policjantów. Zauważyliśmy również, że nauka dobrych nawyków prowadzona jest od najmłodszych lat.
Edukacja prewencyjna z zakresu prawidłowego poruszania się po drogach rozpoczyna się już w przedszkolach. Do tego rodzaju zajęć przykłada się dużą wagę. Funkcjonariusze ze specjalnie utworzonej do tych zadań komórki systematycznie odwiedzają placówki oświatowe. O wizytę zabiegają sami nauczyciele oraz dzieci.
– My również zrobiliśmy w tej sprawie pierwszy krok – mówi podinsp. Tadeusz Krupa Zastępca Naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego KSP. Nasza Sekcja Profilaktyki Społecznej prowadzi zajęcia edukacyjne z dziećmi i młodzieżą nie tylko w szkołach, ale również specjalnie utworzonej w roku ubiegłym Sali Wychowania Komunikacyjnego. Zajęcia praktyczne odbywają się natomiast na terenie Miasteczka Ruchu Drogowego przy KRP VI. Ponadto nasi policjanci raz na dwa tygodnie prowadzą zajęcia w klasie o profilu policyjnym, utworzonej w Zespole Szkół Samochodowych przy ul. Jana Pawła II.
Milion w kieszeni
W Niemczech odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa na drogach nie jest scedowana wyłącznie na Policję. Istnieje szereg instytucji i organizacji włączonych w ten proces, przy czym wypracowano doskonałe formy współpracy. Problemy są rozwiązywane wspólnie. Każde zdarzenie drogowe jest szczegółowo analizowane, po czym następuje wdrożenie odpowiednich rozwiązań inżynieryjnych w celu minimalizacji podobnych zdarzeń w przyszłości. Na bezpieczeństwo rezerwowane są spore środki finansowe.
– Podczas jednego ze spotkań zapoznano nas z problemem komunikacyjnym, dotyczącym sygnalizacji dla rowerzystów – opowiada W. Pasieczny. W Polsce takie miniaturowe znaki świetlne są ustawiane przy skrzyżowaniach, co ułatwia poruszanie się kierowcom zatrzymującym się tuż przy rozwidleniu dróg. W Niemczech tego rodzaju sygnalizacja odnosi się wyłącznie do rowerzystów. Niestety na zielone światło, które wcześniej zapala się dla jednośladów reagują samochody osobowe. Dochodzi do zagrożenia w ruchu. Na rozwiązanie tego problemu przeznaczono milion EURO.
– Oznakować sygnalizację znaczkiem z symbolem rowerzysty – zaproponowałem bez dłuższej zwłoki – mówi W. Pasieczny. Organizatorzy nie mogli wyjść ze zdumienia, że tak szybko wpadłem na proste i tanie rozwiązanie. Do dziś żartuję, że milion mógłbym mieć w kieszeni.
Od mandatu się nie wykręcisz
– Bardzo spodobało się nam – relacjonuje T. Krupa – oznakowanie w pobliżu szkół. Obowiązuje w tych miejscach ograniczenie prędkości do 40 km/h. Specjalne czujniki kontrolują prędkość pojazdów, a na znaku pojawia się napis „Dziękuję” lub „Zwolnij”. Byliśmy również zaskoczeni opracowanymi mapami zagrożeń miejsc, w których mogą przebywać dzieci po szkole tj. w rejonie placów zabaw, boisk itp. Oznakowane są wszystkie najbezpieczniejsze przejścia i drogi dojścia.
Niemiecki system kar za naruszanie przepisów o ruchu drogowym jest bardzo rozbudowany. Prawie każde wykroczenie jest karane. Nie brakuje fotoradarów, a ich administrowaniem zajmuje się scentralizowany specjalny urząd, obsługiwany przez pracowników cywilnych. Mandat przewidziany jest za przekroczenie zaledwie o 4 km/h dopuszczalnej prędkości! Wysokość sankcji zależy m.in. od terminu jej uregulowania. Warto wspomnieć również o bardzo istotnym fakcie – powszechnym w świadomości Niemców – systemie nieuchronności kary. Ściągalność w Niemczech, jak i samym Berlinie jest na bardzo wysokim poziomie, ok. 80%. Przepisy unijne nie pozwalają jednak na pociągnięcie do odpowiedzialności za wykroczenia zarejestrowane za pomocą fotoradaru pojazdu zarejestrowanego np. w Polsce.
Berliński słup śmierci
Spoglądając na statystyki widać poprawę stanu bezpieczeństwa w Warszawie, ale na tle Europy wypadamy jako kraj nie najlepiej. W 2009 r. w Berlinie zginęło na drogach 49 osób, w Warszawie 97, ale już w 2010 liczba ta zmniejszyła się do 51. Przed siedzibą berlińskiej Policji znajduje się słup ogłoszeniowy, na którym umieszczona jest aktualna liczba osób zabitych w wypadkach drogowych oraz symboliczne napisy z imionami i nazwiskami ofiar (podanych za zgodą rodziny). To mocny akcent mający wpłynąć na świadomość kierowców i pieszych.
– Rozpatrujemy wprowadzenie tego pomysłu w Warszawie – mówi Zastępca Naczelnika WRD KSP podinsp. Tadeusz Krupa. Mam nadzieję, że uda się nam kolejne dobre rozwiązanie przenieść na grunt polski.
Berlińczycy wolą komunikację
W stolicy Niemiec komunikacja miejska jest wspaniale rozwinięta. Do tego stopnia, że berlińczycy odchodzą od poruszania się swoimi autami. Co drugie gospodarstwo nie posiada samochodu. Na rowerach jeździ około 200 tys. mieszkańców. Trzeba również dodać, że nie brakuje parkingów. Większość ulic posiada trzy pasy ruchu, w tym prawy przeznaczony jest do parkowania.
– Nikt nawet nie próbuje wjeżdżać na buspasy – mówi mł. insp. Wojciech Pasieczny. Kierowcy zachowują spokój i dzięki temu przy optymalnej prędkości pokonują najtrudniejsze odcinki. Motocykliści nie przeciskają się między samochodami. Aż miło patrzeć. Polaków z kolei ponosi ułańska fantazja i uwielbienie do nadmiernej prędkości.
Czy można tak u nas?
Polska delegacja podczas pobytu w Berlinie otrzymała wskazówki przed organizacją EURO 2012. Doświadczenia naszych sąsiadów wskazują, że sprawdził się m.in. plan wyznaczenia strefy ruchu zamkniętej nawet dla mieszkańców, którym na ten czas wyznaczono inne parkingi, a oni sami poruszali się komunikacją miejską. Rozwiązanie przyjęto bez protestów, nie było również żadnej próby złamania tego zakazu. Kluczowym elementem sprawnej obsługi zawodów była znajomość języków obcych wśród policjantów pełniących służbę na drogach.
– Muszę przyznać – wspomina T. Krupa – że tam każde działanie jest skrupulatnie planowane. Wprowadzenie innowacji poprzedzone jest badaniami oczekiwanych rezultatów i ewentualnych skutków, oczywiście z uwzględnieniem przestrzeni czasowej. Na przykład analiza stanu bezpieczeństwa prowadzona jest za okres trzech lat. Rozpatrywanie danych za ubiegły rok, bądź dwa lata wstecz nie dają pełnego obrazu i mogą prowadzić do zniekształconego postrzegania zjawisk. U nas wiele rzeczy dzieje się spontanicznie.
Nie musimy się wstydzić
Na pewno odnosi się to do wyposażenia naszej „drogówki”. – Przekonaliśmy się, że posiadamy sprzęt najwyższej jakości – mówi T. Krupa. Cyfrowe wideorejestratory, szybkie auta stawiają nas na tym samym poziomie, co berlińska Policja. Z nieukrywaną satysfakcją dodam również, że jesteśmy perfekcjonistami, jeżeli chodzi o pilotaż. Byliśmy świadkami przejazdu kanclerz Angeli Merkel. Motocyklista otwierający asystę wydawał sygnał… gwiżdżąc na palcach.
Polska delegacja zapoznała się z funkcjonowaniem Centrum Zarządzania Ruchem Drogowym, które praktycznie steruje całym ruchem w Berlinie. Policjanci obserwując nasilenie ruchu drogowego mają możliwość regulowania sygnalizacją świetlną i upłynnianie ruchu drogowego w najbardziej zatłoczonych ciągach komunikacyjnych. Co najważniejsze – odbywa się to bez konieczności angażowania dodatkowych sił policyjnych.
Niemcom bardzo spodobała się prowadzona przez warszawskich policjantów akcja „Jabłko” (prezent dla prawidłowo poruszających się kierowców) – „Cytryna” (prezent dla naruszających przepisy o ruchu drogowym).
– I zaczęli się zastanawiać nad systemowym zorganizowaniem dostaw jabłek i cytryn – mówi W. Pasieczny. Porządek i plan na każdym kroku. Tego na pewno możemy uczyć się od naszych sąsiadów.
Elżbieta Sandecka-Pultowicz