Adwent – kalendarz herbatkowy
Jako naczelna jesieniara znalazłam idealny sposób na przedłużenie jesieni. Jak się okazuje, z myślą o takich jak ja, wymyślono kalendarze adwentowe – herbatowe. Natomiast swojego herbacianego mistrza odkryłam w czasie pandemii oglądając serial Awatar.
Jeżeli ma się dorosłe dzieci i dba o linię, kalendarz czekoladkowy raczej odpada. Można jednak znaleźć inne, fajne rozwiązanie.
– A co powiesz o adwentowym kalendarzu z herbatami? – zapytała córka.
– A jest coś takiego? – byłam zdumiona, bo nigdy się z takim produktem nie spotkałam.
– Serio nie widziałaś? To jest w internecie już od dawna – odpowiedziała z lekką dezaprobatą dla mojej słabej orientacji w sieci.
24 wieczory z herbatą
Jako klasyczna jesieniara (właściwie jesienianka o czym pisałam TUTAJ) mam pełne szafki herbat, po które sięgam właśnie w okresie jesienno-zimowym (inne sposoby na jesienną chandrę TUTAJ). Przyznam, że zrobił się tam mały bałagan. Jest ich tak dużo, że straciłam orientację, co tak naprawdę mam na półkach. Przyda się więc mały przegląd kuchennych szafek.
– A mogę Ci przygotować własny kalendarz herbatkowy? – zaproponowałam.
– No dobra. Tylko nie wiem czy znajdziesz 24 różne herbaty – zastanawiała się córka.
Znalazłam. Ponad 30. Nie miałam więc większego problemu, aby uzbierać zestaw na czas adwentowego oczekiwania.
– A może będziemy sobie robić wspólne herbatkowe wieczory? – zaproponowałam.
– Jasne – córka przyjęła moją propozycję.
Rozmowy przy filiżance
Ten spontaniczny pomysł pod wieloma względami jest doskonały. Przede wszystkim mamy fajny pretekst, aby razem każdego wieczoru posiedzieć sobie przy herbacie. Każdy rodzic zdaje sobie sprawę, że takie chwile są bezcenne. Cieszy mnie, że znajdziemy czas na wspólną rozmowę, albo zwykłe pomilczenie i pobycie ze sobą, bo ono też ma swoje plusy.
Czas na wypicie herbaty jest idealny do pogawędki, ani za długi, ani za krótki. Wszystkim znany jest też dobroczynny wpływ herbaty na zdrowie. Nie przypadkowo chińskie przysłowie mówi: „na każdą chorobę inne lekarstwo – herbata lekarstwem na każdą chorobę”.
Moja miłość do herbaty zmieniała się w czasie. Kiedyś uwielbiałam czarną, mocną herbatę. Obecnie piję wszystkie odmiany ziołowe od mięty, rumianku, lipy, pokrzywy, aż po dziurawiec. Ostatnim moim odkryciem jest królowa czyli herbata zielona.
Spotkanie z Awatarem
Długo dojrzewałam do odkrycia jej dobroczynnego wpływu. Zaczęło się chyba od animowanego serialu, na który długo namawiała mnie córka.
– Nie mam czasu – wielokrotnie tak kończyła się nasza dyskusja.
Jednak na początku tego roku zabrakło mi tego argumentu. Skrócony czas pracy w czasie pandemii był wystarczającym powodem, żebym przystała na propozycję. Spytałam ile jest odcinków, a kiedy usłyszałam, że aż 61, byłam przerażona. Nie przepadam za serialami, więc w mojej głowie od razu pojawiły się setki pomysłów, co mogłabym w tym czasie zrobić.
No i wtedy dostrzegłam smutek na twarzy mojej córki. Taki, który przeszywa serce i wskazuje, że szansa, abym weszła na chwilę w jej świat i znalazła wspólną przestrzeń do rozmów, odchodzi właśnie na zawsze. Postanowiłam tego nie stracić.
– To kiedy oglądamy pierwszy odcinek? – zapytałam z nadzieją, że nie jest jeszcze za późno.
Na szczęście nie było.
Mistrz parzenia herbaty
Może to zabrzmi zbyt górnolotnie, ale wspólne oglądanie tego niezwykle pouczającego serialu animowanego przyniosła nam obu dużo przyjemności, możliwość nawiązania niezwykłej więzi i okazję do niecodziennych rozmów. Jestem bogatsza w wiedzę na wiele tematów i relacji międzyludzkich, tak dobrze ukazanych w tym filmie.
Zapadła mi w pamięć postać stryja jednego z głównych bohaterów o imieniu Iroh. Ten starszy i niezwykle mądry wojownik przejawiał wielką miłość do herbaty. Kiedy miał podjąć jakąś ważną decyzję, albo spotykały go nieprzewidziane okoliczności miał jedną sprawdzoną metodę – filiżankę dobrej herbaty. Użyłam ważnego słowa „dobrej” herbaty.
Na każdą chorobę inne lekarstwo – herbata lekarstwem na każdą chorobę
Do przygotowania dobrej herbaty niezbędnych jest kilka rzeczy. Poza samym gatunkiem herbaty, potrzebna jest rozgrzana porcelana, odpowiednia temperatura wody do zaparzania oraz czas parzenia. Przyznam, że jeszcze do niedawna nie przykładałam do tego większej wagi. Herbata w torebce lądowała na bliżej nieokreślony czas w kubku. Jednak takie potraktowanie zielonej herbaty nie przyniesie spodziewanych efektów. Herbata źle sporządzona jest po prostu ohydna.
Sztuka parzenia herbaty
Powoli zaczęłam przechodzić na sypkie herbaty, a one są bardziej wymagające. Zaczęło się od ziół. Kupiłam malutki porcelanowy czajnik z sitkiem do zaparzania jednej porcji herbaty. Z czasem podniosłam poprzeczkę i chciałam, jak stryj z Awatara, sporządzić idealny napój z zielonej herbaty. Ciągle daleko mi do mistrza.
Teraz zaparzam filiżankę herbaty z zegarkiem w ręku oraz termometrem kuchennym. Przekonałam się, że te szczegóły mają ogromne znaczenie i nawet wymagająca herbata zielona jest teraz jedną z moich ulubionych. Przekonuję się o jej wspaniałym wpływie na samopoczucie – pobudzającym przy parzeniu przez 3 minuty i uspokajającym po 5 minutach. To zgadzałoby się z tym, co mówił japoński uczony Okakura, że herbata jest religią sztuki życia.
Przez 24 dni grudnia będę się tego uczyć w towarzystwie córki. Zadbałam też o oprawę artystyczną. Znalazłam w sklepie niedrogi zestaw pudełeczek z przeznaczeniem na kalendarz adwentowy. Każdy losowo wypełniłam woreczkiem z inną herbatą oraz krótkim opisem, jak należy ją sporządzić. Będziemy wspólnie odkrywać wieczorami kolejne smaki. Na codzienną relację zapraszam na InstaStory, a na koniec zrobimy ranking najlepszych herbat.
Do tej pory piłyśmy herbaty o następujących smakach:
1 grudnia – werbena cytrynowa
2 grudnia – mango i truskawki
3 grudnia – japońska wiśnia z pączkami róży
4 grudnia – płatki róży
5 grudnia – dzika róża i hibiskus