
Spacery z czerwoną torebką – Kobietom Powstania Warszawskiego
Gdzieś pomiędzy monumentalnym Pomnikiem Powstania Warszawskiego i najsłynniejszym włazem do kanału na placu Krasińskich w Warszawie, wśród zarośli u wejścia do Ogrodu Krasińskich znajduje się skromny pomnik – Kobietom Powstania Warszawskiego. To trzy postacie trzymające się za ręce w geście solidarności i wzajemnego wsparcia. Chętnie dołączyłam ze swoją czerwoną torebką do tych bohaterskich kobiet.
Choć doskwierała mi lekka gorączka i czułam ogromne osłabienie nie zrezygnowałam z tego, aby wziąć za ręce kobiety w 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.

Skromny pomnik wielkich bohaterek
Ktoś włożył bukiecik kwiatów w dłonie jednej z nich. Ktoś inny ułożył bukiet świeżych kwiatów u ich stóp. To dowód na to, że do większej świadomości społeczeństwa dociera prawda o ich bohaterstwie, poświęceniu i wielkim oddaniu Ojczyźnie.
EFEKTEM UBOCZNYM
poznawania historii uczestniczek Powstania Warszawskiego jest przekonanie, że siła kobiet tkwi we wspólnocie i wzajemnym wsparciu.
Nikt z moich znajomych nie wiedział wcześniej o tym pomniku, który stoi przed Ogrodem Krasińskich od 2 października ubiegłego roku. Został odsłonięty w 77. rocznicę zakończenia powstańczego zrywu. Podobnie mało kto wie, jaki był udział i zaangażowanie kobiet w powstaniu. Wreszcie zaczyna się o tym mówić więcej.
Walczyły nie tylko z bronią
Spójrzmy zatem na informacje podane przez Instytut Pamięci Narodowej: „Kobiety uczestniczyły w konspiracji długo przed wybuchem powstania, ich udział w zrywie w 1944 r. wydawał się czymś naturalnym. Podczas powstania nie tylko służyły jako lekarki, sanitariuszki, pielęgniarki (w służbie sanitarnej – stanowiły około 70–80 proc. personelu) i łączniczki, lecz także trafiały na pierwszą linię frontu. Były przewodniczkami w kanałach. Kobiece Patrole Minerskie brały udział w akcjach bojowych, z kolei oddział Dywersja i Sabotaż Kobiet m.in. przygotowywał sygnalizację dla alianckich lotników i odbierał zrzuty.”

Rola kobiet w powstaniu była przez lata niedoceniana, a przecież walka o zwykłą codzienność i zapewnienie bytu dzieciom oraz starcom jest równie bohaterska. Zastanawiam się czy nie łatwiej chwycić za broń i strzelać do wroga, niż tułać się po świecie w poszukiwaniu bezpieczeństwa dla swoich dzieci, zmagać się z trudną codziennością sprowadzoną do walki o kawałek chleba i jakiegokolwiek schronienia. To w rękach kobiet leży walka o przyszłe pokolenia, a dzieje się to często w obliczu stosowanych wobec nich aktów brutalności, gwałtów i przemocy.

Gwałt to zbrodnia wojenna
Mamy tuż obok w Ukrainie takie przykłady, gdzie chamstwo, zdziczenie i agresja wyrażana jest wobec kobiet w sposób masowy. Nie potrafię sobie wyobrazić krzywdy kobiet maltretowanych, poniżanych i gwałconych. Celem oprawców jest bowiem często świadome pozostawienie swojego nasienia w ciałach kobiet wroga. Na łamach tygodnika „Wprost” psychiatra i prof. nauk medycznych Zbigniew Lew-Starowicz nazywa tych oprawców „gwałcicielami ideologicznymi”.
To jedna z najbardziej brutalnych form agresji, niosącej skutki na wiele lat i całe pokolenia. To są kobiece dramaty, których udziałem były również uczestniczki Powstania Warszawskiego.

Renta dla ofiar
Wiola Rębecka, polska i amerykańska psycholożka pracującą z ofiarami gwałtów wojennych na całym świecie w wywiadzie dla Polityki mówi: Musimy wreszcie przerobić to jako społeczeństwo – lekcję traumy odziedziczonej. W tych pokoleniach, które również zostały nią dotknięte i które również ponoszą konsekwencje, ale ich nie rozumieją – bo nie mają świadomości związku przyczynowo-skutkowego.
Kosowo, muzułmańskie przecież, poszło najdalej w zdejmowaniu odium wstydu z gwałtu wojennego. Tam osoby, które doświadczyły tej zbrodni w 1998 i 1999 r., mają możliwość złożenia wniosku o rentę. U ubrudzonej, wykorzystanej ofiary, społeczeństwo dostrzegło bohaterstwo, heroizm powrotu do życia.”
Zadanie do odrobienia
Może ten skromny pomnik na uboczu placu Krasińskich będzie naszą lekcją mówienia o wszystkich aspektach przemocy wojennej, ofiarach i bohaterstwie ludzi, nie tylko trzymających w ręku broń.

W zamyśle autorki rzeźby Moniki Osieckiej pomnik symbolizuje wszystkie kobiety nie tylko powstańcze, ale wszystkie, które dają świadectwo bohaterstwa, solidarności i siły. To dlatego postacie mają na sobie współczesne ubrania, aby idea kobiecej wspólnoty była ponadczasowa.
Siła pamięci w godzinę W
Kiedy 1 sierpnia w godzinę „W”, czyli chwilę wybuchu powstania, cała rozpędzona i tętniąca życiem Warszawa staje w bezruchu, trudno być obojętnym na poświęcenie tysięcy warszawiaków w wielkim zrywie patriotyzmu w 1944 r.

Przechodnie i kierowcy zatrzymują się w miejscu w akcie pamięci powstańcom, a ten widok i wyjące syreny sprawiają, że po ciele przechodzą dreszcze. Jest jakaś niewidzialna nić łącząca w tej jednej chwili wszystkich żyjących z tymi, którzy oddali tu swoje życie. Trudno przecież znaleźć choćby jedną ulicę w Warszawie nie zlaną krwią mieszkańców.
Spacer ulicami śmierci
1 sierpnia 1944 roku żołnierze Armii Krajowej rozpoczęli nierówną walkę z wojskami niemieckimi o wyzwolenie okupowanej od 5 lat Warszawy. Bój o niepodległą Polskę zakończył się po 63 dniach, stając się największą akcją zbrojną podziemia w czasie II wojny światowej. W czasie Powstania Warszawskiego mogło zginąć od 150 do 200 tysięcy Polaków, w tym jedynie około 16 tysięcy z nich było żołnierzami – czytamy na stronach IPN.

Tablice pamięci pomordowanych warszawiaków są rozsiane po całym mieście i spowijają go jak pajęcza sieć. Nie można tu żyć bez refleksji nad historią tych wydarzeń. Przyznam, że po przeprowadzce do Warszawy ponad 20 lat temu, nie rozumiałam tego i nie czułam. Ta świadomość przyszła z czasem i dopiero teraz lepiej odbieram to miasto i ludzi. Jest dla mnie niezwykłym zaszczytem tu mieszkać i żyć z potomkami tamtych dni i wydarzeń.

Dwa zrywy – rozdarte serce
Podczas tegorocznego urlopu, zwiedzając Warmię i Mazury byłam w kilku miastach, w których kamienice było masowo burzone z przeznaczeniem ich na odbudowę zrujnowanej po wojnie Warszawy. Bisztynek i Lidzbark Warmiński są tego przykładem. Sama pochodzę z miasta, które utraciło część ważnej tkanki miejskiej, którą wywieziono do stolicy.
Mam rozdarte serce, bo z jednej strony ubolewam nad niepowetowaną stratą tych małych miasteczek, a z drugiej strony staram się zrozumieć nie tylko wielki zryw powstańczy, ale także kolejny ambitny plan odbudowy Warszawy, która odrodziła się po wojnie jak Feniks z popiołów.

Na przekór dyktatorowi
Podczas tegorocznej podróży po Polsce miałam też okazję obejrzeć główną kwaterę Hitlera w Gierłoży. To tam dyktator dowiedział się o wybuchu powstania i tam wydał znamienny rozkaz: „to miasto ma całkowicie zniknąć z powierzchni ziemi i służyć jedynie jako punkt przeładunkowy dla transportu Wehrmachtu. Nie powinien pozostać kamień na kamieniu. Wszystkie budynki należy zburzyć aż do fundamentów”.

Moim największym marzeniem byłoby przenieść się choćby na jeden dzień do przedwojennej Warszawy. Poczuć tę elegancję, smak, rozmach, kulturę, rozrywki i blask dawnego miasta. Resztki tego dawnego świata można odnaleźć na starych fotografiach i w salach muzealnych, do których niebawem wybiorę się z czerwoną torebką.

Bądźmy zawsze razem
I choć dzisiaj to już zupełnie inne miasto, jest równie ciekawe i zachwycające. To miejsce wielu kontrastów, pogmatwanej historii, niezwykłej architektury i nieszablonowych ludzi.

Trzymając za ręce powstańcze kobiety, stałam się w jakiś sposób częścią Warszawy i bardzo wierzę, że główna idea przyświecająca twórcom pomnika sprawi, że wszystkie bez względu na miejsce zamieszkania będziemy się zawsze razem wspierać, bo we wspólnocie tkwi w nas niewiarygodna siła.
Krótka historia czerwonej torebki
Trzymałam ją 25 lat w nadziei na wielkie wydarzenie, które nie miało miejsca. Z letargu obudziłam się dopiero w tym roku, kiedy dobijam do 50-tki. Czerwona torebka symbolicznie pokazuje, jak unikamy czerpania z życia pełnymi garściami, czekając na lepszy i bardziej sprzyjający moment. Dlatego też postanowiłam wielkie wydarzenia aranżować sama i zabierać ze sobą kopertówkę na 50 najgorętszych i najpiękniejszych spacerów po Warszawie:
Spotkanie z Caravaggio w Zamku Królewskim – projekt „Spacery z czerwoną torebką”
Spacery z czerwoną torebką – Powiśle
Spacery z czerwoną torebką – Las Bródnowski
Spacery z czerwoną torebką – Sady Żoliborskie
Spacery z czerwoną torebką – Łazienki Królewskie
Spacery z czerwoną torebką – w otoczeniu Belwederu
Spacery z czerwoną torebką – Ogrody Zamku Królewskiego

