Czerwona torebka,  Inspiracje,  Kultura,  Miejsca

Spacery z czerwoną torebką – Park Kazimierzowski

Chcę tym razem zabrać Was na spokojny spacer w cieniu starych drzew w samym centrum Warszawy. Kiedy zmęczycie się szumem, gorącem asfaltu i tłumem ludzi na Krakowskim Przedmieściu, skręćcie w stronę Wisły. Za Uniwersytetem Warszawskim znajduje się niewielki park usytuowany na wysokiej skarpie, najwyższej na Starówce. Wzdłuż murów uniwersyteckich prowadzi tam wąska, zacieniona ścieżka – miejsce tylko dla wtajemniczonych.

Moje spacery z czerwoną torebką dostarczają mi coraz większych emocji i dobrej energii. Zorientowałam się, że to ona zaczęła mnie już prowadzić. Patrzę teraz pod kątem, gdzie ta czerwona torebka powinna pojawić się w Warszawie, a nawet w których miejscach wypada się jej zaprezentować.

Na tyłach murów uniwersyteckich można znaleźć ukojenie w cieniu drzew, fot. Ryszard Pultowicz

A przecież zalegała w mojej szafie przez 25 lat, bo nie znajdywałam odpowiedniej okazji, aby się z nią pokazać. Zmądrzałam zbyt późno. Dopiero 50 urodziny uświadomiły mi, że dobra okazja jest zawsze, a moje ograniczenia tkwiły w mojej głowie.

Myślę, że każdy ma taką swoją czerwoną torebkę, która ogranicza nas w spełnianiu naszych marzeń w nadziei, że kiedyś, gdzieś kiedyś tam, będzie lepsza i sprzyjająca okazja. A ona jest już teraz, dziś. Nieubłagany czas tylko odciąga nas od tego, co moglibyśmy małymi krokami robić dla swojej przyjemności i spełnienia.

Spotkanie z promieniami zachodzącego słońca, fot. Karolina Pultowicz

Tak było ze mną. Moja czerwona torebka jest tylko pretekstem, aby tak naprawdę pomyśleć o sobie, przypomnieć sobie o czym marzę, czego szukam w życiu i chwytać to bez żadnej zwłoki.

Każdy ma taką swoją czerwoną torebkę, która ogranicza nas w spełnianiu naszych marzeń w nadziei, że kiedyś, gdzieś kiedyś tam, będzie lepsza i sprzyjająca okazja. A ona jest już teraz, dziś.

Teraz zabieram ją w każde ważne dla mnie i ciekawe miejsce w Warszawie. Okazało się, że wszędzie pasuje jak ulał, bez względu na to, co mam na sobie.

Na skraju przepaści

Warszawska skarpa wiślana jest w tym miejscu najwyższa i wynosi 25 metrów. Spacer wąską ścieżką wzdłuż wysokich murów Uniwersytetu Warszawskiego i Kościoła ss. Wizytek robi wrażenie i może wywołać dreszczyk emocji.

Ścieżka na najwyższej skarpie warszawskiej, fot. Karolina Pultowicz

To taki mały skrawek ziemi o górskim charakterze w samym sercu Warszawy. Rozciągający się u podnóża skarpy park nie jest wielki i może nawet nieco zaniedbany, ale kiedyś uchodził za najpiękniejszy w mieście.

Można do niego wejść przez bramę Uniwersytetu Warszawskiego lub skręcając przy Pomniku Mikołaja Kopernika w ul. Oboźną z jednej strony, albo skręcając z Krakowskiego Przedmieścia w kierunku ul. Karowej z drugiej strony.

Musimy przenieść się do XVII wieku i czasów Władysława IV, który wśród drzew urządził zwierzyniec. Teren obfitował w fontanny, altany, malownicze groty i rzeźby. Park zniszczony podczas wojen szwedzkich, został w XVIII wieku odbudowany i przekazany Szkole Rycerskiej.

Niezwykła panorama Warszawy od strony Parku Kazimierzowskiego, fot. Karolina Pultowicz

Nigdy nie odzyskał jednak swojej dawnej świetności, a z czasem zaniedbany, podmokły teren był tylko dobrym miejscem do wypasu i pojenia bydła. Swoje dawne przeznaczenie odzyskał dopiero pod władaniem Uniwersytetu Warszawskiego.

Szczyt Pałacu Kazimierzowskiego – w języku architektury zwany tympanonem, fot. Karolina Pultowicz

Park spełniał wtedy dodatkową rolę, bowiem założono tu stanowisko roślin leczniczych, co określa się mianem ogrodu farmakognostycznego, który był pieczołowicie doglądany przez Wydział Lekarski.

Lew i ropucha w blasku lampy

Dzisiejszy park ma niewiele z dawnej świetności, ale warty jest odwiedzenia, choćby dla starego drzewostanu i przyjemnego chłodu w upalny dzień. Z dawnych pozostałości można jeszcze oglądać nieczynny zdrój z 1837 r., zwany kazimierzowskim. Z lwiej głowy niestety nie leci ani jedna kropla wody.

Suchy zdrój kazimierzowski, fot. Elżbieta Sandecka-Pultowicz

W dolnej partii parku można natomiast spędzić miło czas nad stawem, w którym, podobno, rozgościła się objęta ochroną, ropucha zielona.

Podobno można tu oglądać siedlisko ropuchy zielonej, fot. Elżbieta Sandecka-Pultowicz

Obecnie najbardziej charakterystycznym elementem tego zielonego terenu jest potężnych rozmiarów lampa nocna z okrągłymi ławkami wokół. W zamyśle konstruktorów w środku klosza powinny znajdować się książki, ale podczas mojego pobytu niestety nie było ani jednego egzemplarza.

Ta część parku wygląda jak domek dla lalek, fot. Karolina Pultowicz

Proporcje lampy powodują, że poczułam się tam jak mała dziewczynka, kiedy wszystkie domowe meble były dla mnie ogromne i zbyt wysokie. To takie zapomniane uczucie, które można odtworzyć w tym miejscu z przyjemnością. Może dlatego pod lampą chętnie siadają starsze osoby.

Kaganek czy kaganiec oświaty?

Zastanawiałam się skąd pomysł na instalację takiej dużej lampy w tym parku. Teren przylega bezpośrednio do Uniwersytetu Warszawskiego, więc można domniemywać, że często odwiedzają go studenci. Cóż więc lepiej nie symbolizuje oświaty, jak lampa, kiedyś oliwna, dziś elektryczna.

Przybywający księżyc w perspektywie Pałacu Kazimierzowskiego, fot. Karolina Pultowicz

Pamiętam takie szkolne pojęcie „kaganek oświaty”, które niektórzy prześmiewczo zamieniali na „kaganiec oświaty”. Jak przyglądam się w ostatnich latach zmianom w sposobie edukacji, to myślę, że bliżej im do tego drugiego znaczenia.

Ważne jest wykształcenie u dzieci i młodzieży umiejętności swobody myślenia, zadawania pytań i samodzielnego poszukiwania na nie odpowiedzi.

Pandemia tylko pogłębiła i tak kiepską sytuację polskiego szkolnictwa. Zamiast wprowadzenia przynajmniej w późniejszym okresie nauki hybrydowej, utrzymywano sztucznie nauczanie zdalne, które przyniosło wiele skutków ubocznych.

Tylko drzewa mówią o latach dawnej świetności parku, fot. Ryszard Pultowicz

Obnażyło na przykład stan wiedzy i żenujący poziom prowadzenia lekcji przez niektórych nauczycieli, których mogli wreszcie na żywo posłuchać rodzice. Natomiast największe straty poczyniono na kilku rocznikach młodego pokolenia, ponieważ poza brakami w wiedzy, nastąpiły nieodwracalne zmiany w ich zdrowiu, kondycji psychicznej i fizycznej oraz życiu społecznym.

Mury na tyłach Uniwersytetu Warszawskiego, fot. Karolina Pultowicz

Długo będziemy się zmagać z tymi stratami i mam nadzieję, że ostatnie pogłoski o kontynuowaniu nauki zdalnej z powodu wysokich cen energii, uniemożliwiających ogrzanie szkolnych klas, to zwykły fake news.

Kręte ścieżki parku na skarpie warszawskiej, fot. Karolina Pultowicz

O zamiarach indoktrynacji młodych ludzi wprowadzanej pod płaszczykiem zmian programowych, a już szczególnie nowego przedmiotu „Historia i teraźniejszość”, nie wspomnę. Jedno wiem na pewno, największą rolę w edukacji spełnia dom, rodzice, najbliższe otoczenie, a niekoniecznie szkoła.

Lampa oświecenia

Ważne jest wykształcenie u dzieci i młodzieży umiejętności swobody myślenia, zadawania pytań i samodzielnego poszukiwania na nie odpowiedzi. Zachodnie cywilizacje wdrażają już w szkołach przedmiot krytycznego myślenia, mającego na celu naukę sprawnego poruszania się w natłoku informacji i oddzielania rzetelnych źródeł informacji od pseudoinformacji.

Chodzi o umiejętność subiektywnego myślenia, wyciągania wniosków, szukania faktów i sprawdzonych danych, umiejętności rozumienia pewnych procesów, szukania szerszego kontekstu oraz proponowania innowacyjnych rozwiązań.

Łapanie dobrej energii, fot. Karolina Pultowicz

Tylko, który z polskich rządów byłby tym zainteresowany? Najlepszy jest przecież obywatel prosty, posłuszny i wierny. Dlatego też ogromna odpowiedzialność spoczywa na rodzicach, a w tych ciekawych czasach, a w jakich żyjemy, jest ona jeszcze bardziej znacząca i potrzebna.

Posadziłabym pod tą wielką lampą w Parku Kazimierzowskim całe stado ludzi odpowiedzialnych za chaos, stagnację i cofanie się polskiej edukacji. Nie mam jednak pewności czy odniosłoby to oczekiwany skutek.

Pod lampą oświecenia, fot. Ryszard Pultowicz

Może będzie lepiej, jeśli sami usiądziemy pod lampą oświecenia i zaczniemy samodzielnie i racjonalnie myśleć, działać, poszukiwać prawdy i faktów, a potem wyciągać z tego odpowiednie wnioski. A co najważniejsze nauczymy tego nasze dzieci.

Uniwersytet otwarty dla wszystkich

Jeżeli jesteśmy przy nauce, chciałabym napisać również coś pozytywnego o oświacie i wspaniałej ofercie Uniwersytetu Warszawskiego dla wszystkich chętnych do poszerzania swoich horyzontów i zdobywania wiedzy.

Trwają jeszcze zapisy na uniwersytet otwarty dla wszystkich, którzy ukończyli 18 rok życia. Na kursy można się zapisać przez internet, a wiele zajęć odbywa się zdalnie. Jest bardzo szeroka oferta kursów, bo aż 297 z różnych dziedzin, opłaty nie są wygórowane, a jakość nauczania jest na 200 %.

Bramy do wiedzy szeroko otwarte, fot. Elżbieta Sandecka-Pultowicz

Sprawdziłam to osobiście, uczestnicząc w wielu kursach zarówno służbowo, jak i prywatnie. Kurs poświęcony komunikacji wizualnej odbyłam na początku tego roku w ramach prezentu pod choinkę. Bardzo mi się marzyły zajęcia z tej tematyki i zamiast kolejnego bardziej lub mniej trafnego prezentu, poprosiłam o pokrycie kosztów tych zajęć (to ok. 300-400 zł za 30-40 godzin wykładów) – tutaj więcej informacji o ofercie Uniwersytetu Otwartego Uniwersytetu Warszawskiego.

Wrzesień sprzyja podejmowaniu decyzji w dziedzinie edukacji, dajmy więc przykład naszym dzieciom, albo zróbmy sobie praktyczny i użytkowy prezent. W ostateczności zawsze można też posiedzieć pod lampą oświecenia 😊

Projekt „Spacery z czerwoną torebką”:
1. Spotkanie z Caravaggio w Zamku Królewskim
2. Spacery z czerwoną torebką – Powiśle
3. Spacery z czerwoną torebką – Las Bródnowski
4. Spacery z czerwoną torebką – Sady Żoliborskie
5. Spacery z czerwoną torebką – Łazienki Królewskie
6. Spacery z czerwoną torebką – w otoczeniu Belwederu
7. Spacery z czerwoną torebką – Ogrody Zamku Królewskiego
8. Spacery z czerwoną torebką – Kobietom Powstania Warszawskiego
9. Spacery z czerwoną torebką – Pijalnia Ziół
10. Spacery z czerwoną torebką – Lengrenówka

Łatwiej lekko pisać, niż lekko przejść przez życie, ale razem jest znacznie łatwiej. Zapraszam więc do wspólnej podróży przez codzienność. Znajdziecie tu chwilę wytchnienia, dużą dawkę optymizmu i wiele inspiracji. Pokazuję jak wielką moc ma siła pozytywnego myślenia, a także jak dostrzegać efekty uboczne trudnych decyzji i niesprzyjających zdarzeń.

Leave a Reply